MOCZNICA KOCIA PILNE !!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 14, 2007 19:47

Tak, jak napisałam, na PW - czasem walkę sie przegrywa. Czasem też trzeba podjąć tę najtrudniejszą decyzję. Miałam nadzieję, że pójdzie w dobrym kierunku, naprawdę bardzo mi przykro, że stało się inaczej.
Jeśli się okaże, że jest źle - sami musicie na podstawie informacji od weta i swoich ocenić stan zdrowia, cierpienie Kajtusia i wybrać odpowiedni moment, żeby nie cierpiał.
Bardzo mi źle :cry: ...
Marcelibu
 

Post » Śro lis 14, 2007 19:50

dubel
Ostatnio edytowano Śro lis 14, 2007 20:39 przez Marcelibu, łącznie edytowano 1 raz
Marcelibu
 

Post » Śro lis 14, 2007 20:36

:cry: :cry: :cry: boze jak mi to cos przypomina, az mnie serce sciska. walczyliscie tak dzielnie, ja ciagle trzymam kciuki. czekamy na jakies wiesci
Obrazek

patka-p3

 
Posty: 293
Od: Wto kwi 24, 2007 11:54
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Śro lis 14, 2007 22:18

Bardzo, bardzo smutno :(
Miałam nadzieję na lepsze wieści.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw lis 15, 2007 3:28 Mocznica kocia cd...

Witam.
Właśnie wróciliśmy od weta.Niestety bardzo żle.Wet tylko potwierdził nasze obawy.Nerki albo już nie pracują,albo sa na wykończeniu.Kajtek od tygodnia nic nie jje.Wczoraj dostał tolpfine.W nocy wymiotował żółcią(lub krwią z ropą).Dzisiaj lek podziałał.Kajtek zjadł pół saszetki.Byliśmy teraz i wet powiedział krótko,że nie ma sensu go meczyć,bo jeżeli będziemy czekac to pojawia sie objawy neurologiczne(drgawki,padaczka).Wczoraj Kajtkowi rozjeżdzały się łapki i ledwo mógł ustać :cry: :cry: :cry:
Wet powiedział,że w tym momencie to nawet jak na przeciwbólowych będzie jadł,to i tak mu zaszkodzi to jedzenie,bo odkładające się w organizmie białko podwyższy jeszcze mocznik.Stwierdził,ze dalsze leczenie nie ma sensu i jest tylko męczarnia dla Kajtka i dla nas.Agusia jest załamana i zrozpaczona.Nie może się pogodzic z tym faktem i na siłe chce Kajtka faszerować kroplówkami i przeciwbólowymi z nadzieją na poprawę,ale ja widząc stan Kajtusia watpie,czy wytrzyma dwa tygodnie.Według mnie on cierpi.Rozumiem doskonale moją Agusie.Ona bardzo kocha Kajtusia i ja z reszta też.Jest członkiem naszej rodziny.Ale co ja mam poradzić,co mam jej powiedziec.Tak mi jej szkoda i kota.Sam już nie wiem .Głupi jestem w tej sytuacji.Za bardzo nas to wszystko zaskoczyło.Za szybko.W niecały miesiąc.Pierwszy zły wynik był 28 .10.Tydzień kroplówek i ku naszej radości duża poprawa.Z duza nadzieją robiliśmy je dalej.Zauważyłem jednak,ze stan Kajtka z dnia na dzień ulegał pogorszeniu.Ale cały czas mieliśmy nadzieje.Aż do dzisiaj :cry: :cry:
Aga sie upiera,żeby jeszcze jechać do innej kliniki np na Gagarina i tam zobaczyć co powiedzą,ale czy to coś zmieni?Chyba,że tylko jakiś wet bedzie chciał zarobić na czyimś nieszczęściu i cierpieniu i powie,że jest szansa(???)Podaję wyniki morfologii

nazwa wartośc norma

AST 46,3 6-44
ALT 62,8 20-107
AP 5,5 23-107
Glukoza 101,6 100-130
Kreatynina 9,2 0,8-1,8
Mocznik 391,2 25-70
Białko c. 8,8 6,0-8,0
Albuminy 30,5 27-39
Bilurbina c 0,1 0,0-0,4
GGTP 1 1-5
Alfa amylaza 1530,8 433-1248
Sód 361,1 330-360
Potas 15,6 16,0-22,0


Morfologia z rozmazem(do profilu)

L.Erytrocytów 7,15 6,5-10,0
Hemoglebina 10,3 8-15
Hematokryt 29,7 24-45
MCV 41 40-55
MCHC 34,6 30-36
Płytki krwi 167 100-400
L.Leukocytów 32,8 10,0-15,05
Limfocyty 11 20-50
Monocyty 4 1-4
Kwasochłonne 0 2-12
Pałeczki 0 0-3
Segmenty 85 35-75


Zobaczymy co przyniesie nowy dzień.Na razie musimy się z tym przespać...
Pozdrawiam serdecznie!
Rafał

ObrazekObrazek

Agnes128

 
Posty: 949
Od: Pt paź 26, 2007 19:23
Lokalizacja: Józefów/koło Otwocka

Post » Czw lis 15, 2007 3:37 MOCZNICA KOCIA CD...?

BARDZO DZIĘKUJĘ W WAM KOCHANI W IMIENIU SWOIM,AGI I KAJTUSIA ZA WSPIERANIE NAS I TRZYMANIE KCIUKÓW.BARDZO NAM POMAGACIE W TEJ TRUDNEJ SYTUACJI.DZIEKI WAM WIELE SIĘ NAUCZYLIŚMY O CHOROBACH KOCICH,A SZCZEGÓLNIE O MOCZNICY.JAK Z TYM ŻYĆ.NAPEWNO DAMY ZNAĆ CO DALEJ I JAK SYTUACJA Z KAJTUSIEM.JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ I POZDRAWIAM WAS GORĄCO.
TRZYMAMY KCIUKI ZA WASZE POCIECHY!


ObrazekObrazek

Agnes128

 
Posty: 949
Od: Pt paź 26, 2007 19:23
Lokalizacja: Józefów/koło Otwocka

Post » Czw lis 15, 2007 19:20

Aż boję się pytać - co u Kajtusia?

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lis 16, 2007 0:06 KAJTUŚ

Za rada forumowiczów pojechaliśmy do kliniki na Białobrzeska.Pani doktor Czubek Anna zbadała Kajtusia i spytała czy miał robione testy na białaczkę i hiv.Białaczka negatywna ,hiv pozytywny niestety i przez to takie objawy.(mocznica,obrzek nerek,ropne zapalenie dziąseł bardzo ostre z oznakami gnilnymi)Weterynarka chciała Kajtusia zostawić nam do jutra na silnym,narkotycznym leku przeciwbólowym,abysmy mogli się z nim pożegnać wszyscy(p Ania stwierdziła,ze bardzo cierpi).Niestety Organizm Kajtusia już był zbyt wyniszczony i zaczęły się wymioty ropy z krwią.Wbrew rozpaczy Agi zadecydowałem o eutanazji,aby skrócić jego cierpienie.Wiem,że wiele osób mnie teraz znienawidzi,ale ja nie mogłem patrzeć jak Kajtus się meczy.Musiałem to zrobić.Aga jest załamana i wiem,że bedzie miała do mnie żal do końca życia,ale co mogłem zrobić?
To jest nasz ukochany kotek Kajtek...
Ktoś musiał zadecydować...

15.11.2007 godz. 22.30
KAJTUŚ ODSZEDŁ....



Nie mam pojęcia jak sobie bez niego poradzimy.Był członkiem naszej rodziny i musiał odejść...
Za wczesnie...
Za młody..7,5 roku to za mało,zeby juz odchodzic... :cry:

ObrazekObrazek

Agnes128

 
Posty: 949
Od: Pt paź 26, 2007 19:23
Lokalizacja: Józefów/koło Otwocka

Post » Pt lis 16, 2007 0:34

Kajtelku śpij spokojnie (*) (*) (*) - NA PEWNO KIEDYŚ SIĘ WSZYSCY SPOTKAMY !


Ja napisałam na innym wątku, że ratowałabym do końca, ale powinnam dodać - pod warunkiem gdy zwierzak nie miałoby odchodzić długo cierpiąc - kiedyś jechałam w nocy na zastrzyk z kicią umierającą z powodu astmy... - rozpaczałam strasznie, ale czułam też ulgę, że ona już nie cierpi - była to taka dzielna, bezdomna kicia..

Trzymajcie się Kochani - Kajtuś na pewno rozumiał, że zrobiliście dla niego WSZYSTKO !

bonika

 
Posty: 159
Od: Śro gru 21, 2005 10:15

Post » Pt lis 16, 2007 0:36

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2628339#2628339

link do wątku o nerkowcach -czesć 2

Agnes128

 
Posty: 949
Od: Pt paź 26, 2007 19:23
Lokalizacja: Józefów/koło Otwocka

Post » Pt lis 16, 2007 7:54

Bardzo mi przykro :cry:.

[']
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18769
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pt lis 16, 2007 8:20

Tak jak napisałam na pw - podjęliście tę najtrudniejszą, ale w tej sytuacji JEDYNIE SŁUSZNĄ decyzję. Dzięki niej Kajtuś nie cierpiał bez sensu za długo.
Płaczę z Wami :cry:

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lis 16, 2007 8:53

Tak, jak napisałam Wam na PW i w wątku nerkowców. Podjąłes bardzo dobrą decyzję, choć wiem, że szalenie trudną, tę najgorszą dla nas. Nie można było przedłużać cierpienia. Kajtusia już nie boli, biega z Tęczowym Mostem :cry: ["].
Zostańcie z nami na forum, może tu znajdziecie kiedyś, kiedy będziecie gotowi, Kajtusia w innym kocim, zabiedzonym futerku.
Marcelibu
 

Post » Pt lis 16, 2007 9:07 Kajtuś

:cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
Kajtusiu, biegaj juz bez cierpienia po obloczkach........................

gisha

 
Posty: 6078
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Pt lis 16, 2007 9:11 Re: KAJTUŚ

Agnes128 pisze:Za rada forumowiczów pojechaliśmy do kliniki na Białobrzeska....
...p Ania stwierdziła,ze bardzo cierpi.
Wbrew rozpaczy Agi zadecydowałem o eutanazji,aby skrócić jego cierpienie.Wiem,że wiele osób mnie teraz znienawidzi,ale ja nie mogłem patrzeć jak Kajtus się meczy.Musiałem to zrobić.Aga jest załamana i wiem,że bedzie miała do mnie żal do końca życia,ale co mogłem zrobić?
To jest nasz ukochany kotek Kajtek...
Ktoś musiał zadecydować...

15.11.2007 godz. 22.30
KAJTUŚ ODSZEDŁ....


Ago, wiem jak cierpisz, wiem, bo kiedyś (jak wielu na tym forum) przeszłam identyczną gehennę. Moja kotka miała już 15 lat, a cierpiałam tak samo i nie chciałam się z tym pogodzić. Dopiero orzeczenie trzeciego, niezależnego weta do mnie przemówiło.
Rafał zrobił ten ostatni krok i zrobił dobrze. Jeśli pani wet na Białobrzeskiej postawiła taką diagnozę, to znaczy że nie było innej drogi dla Kajtunia.
Rafale, Aga nie znienawidzi Cię, bo wie, że cierpisz tak samo jak Ona.
I wystarczy tego cierpienia, po co miałby Kajtuń umierać w wielkich męczarniach, a Wy na to patrzeć, a potem nie móc zapomnieć?

Ściskam Was oboje.
Po paru latach jakie od dnia stworzenia przeszły, dziś już jasno widać, że Panu Bogu poza kotami nic się do końca nie udało. Koty są stworzeniami skończonymi, reszta świata łącznie z psami jest wadliwa. Taki jest obiektywny stan rzeczy i daremnie jest i nie należy się nań uskarżać
J. Pilch

malwina

 
Posty: 937
Od: Sob lut 18, 2006 19:40
Lokalizacja: wwa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 575 gości