Wczoraj dostałam drugą wiadomość od dziewczyny z Krakowa:
"Witam raz jeszcze!
Oczywiście, że zakochałam się w Rudim- jest śliczny!!
Jednak musimy
razem z chłopakiem przemyśleć i przedyskutować wszystkie kwestie
związane z jego ewentualnym przygarnięciem, więc nie potrafię już teraz
odpowiedzieć stanowczo (jest to zbyt poważna decyzja, żeby podejmować ją
pochopnie prawda?)
Dodatkowym problemem, który musielibyśmy
rozwiązać byłby przewóz Rudiego do Krakowa, ponieważ tu mieszkamy, choć
będziemy w ten weekend na Śląsku (a dokładnie w Rudzie Śląskiej)- nie
wiem czy Rudi lubi podróżować, bo np. kotek siostry mojego chłopaka,
którego ostatnio pilnowalismy i przewoziliśmy do Krakowa, strasznie się
buntował i denerwował podróżą
Tak więc, chcąc być w porządku,
jestem w stanie odstąpić Rudiego innym zainteresowanym osobom, które od
razu będą w stanie go odebrać :'( Choć przyznaję, że najfajniej byłoby,
gdzybyśmy dostali jeszcze trochę czasu do przedyskutowania i podjęcia
decyzji o przygarnięciu
Proszę więc jeszcze o kontakt i inne
informacje, np. o temperamencie Rudiego (bo, że jest słodki to już widać
na zdjęciu), ale czy np. lubi psocić i czy jest przyzwyczajony do
większej wolności i przestrzeni (my możemy zaoferować mu
trzydziestokilku metrowe mieszkanko w bloku, w okolicy niezbyt
sprzyjającej samodzielnym spacerom :-\ , no chyba, że pod czujnym okiem
właścicieli!
).
Proszę o dalszy kontakt.
Ponowne pozdrowienia 
Karolina."
Wczoraj odpowiedziałam jej, że:
"Witam!
Moje mieszkanie to tylko 26 m2 a Rudi przebywa w nim razem z moimi
trzema "stacjonarnymi" kotkami, więc metraż nie ma znaczenia.
Jedyna podróż Rudiego ze mna to jazda do weterynarza, i muszę przyznać,
że mu sie nie bardzo podobała, ale to chyba nie jest za duży problem, a
jeśli chodzi o dowóz, to da się zorganizować, na forum miau jest wielu
ludzi z różnych regionów Polski i to nie byłaby pierwsza akcja przewozu
futrzaka do innego miasta. Jeśli potrzebujesz czasu, to OK, to nie jest
decyzja na już, zwierzątko będzie u Was wiele lat, więc nie ma się co
spieszyć, a poza tym dla dobra zwierzaka niezbędne jest spisanie umowy
adopcyjnej, bo gdyby coś nie wyszło, to nie chciałabym aby Rudi
wylądował na ulicy lub w schroniski.
Pozdrawiam i czekam na ewntualna odpowiedź
Maria"
A dzisiaj dopisałam:
"Witam znowu!
W czwartek jedna z dziewczyn z forum miau jedzie do Krakowa, więc jeśli
bylibyście zdecydowami to kotek mógłby do Was dojechać pod czujnym okiem
znakomitej opiekunki, ale nie podejmujcie decyzji pochopnie, jeśli
potrzebujecie więcej czasu, nie ma sprawy, kotków potrzebujących domu
jest multum. W tym celu polecam gorąco zajrzeć na strony forum:
www.miau.pl
Na tym forum znajdziecie na pewno kotulka, którego pokochacie.
Pozdrawiam
Maria"
Tak więc czekam, czy nastąpi ciąg dalszy korespondencji.
A druga osoba nie odezwała się ponownie
A Rudi, jak to Rudi, niczym sie nie przejmuje bo:
- jedzonko jest
- spanko jest
- zabawy są (coraz częściej)
- no i na pierwszym miejscu właściwie są GŁASKI I MIZIANKI
I cóż jeszcze potrzeba kotkowi do szczęścia
Ps będę musiała kupić większą i głębszą kuwetę i zamiast łopatki do żwirku jakąś łopatę, bo nie nadążam ze sprzątaniem urobku
Ps2 - czy koty mają jelita???, bo ja ostatnio odnoszę wrażenie, że czas od momentu posiłku do momentu kuwetkowania kurczy się
