TOSIA w nowym domku :)))))) Za TM [*] 3.11.2020

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 13, 2007 20:15

Trzymam nadal..
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pt lip 13, 2007 20:43

Tosia w miarę przytomnieje i próbuje po odrobinie przemieszczać się, ale raczej w pozycji leżącej. I co chwilę zasypia. Gdy delikatnie dotknęłam i zlekka poruszyłam zoperowaną łapką, cichutko zawarczała, musi ją ta łapka boleć, biedactwo :( (a i tak dostała na dowidzenia w lecznicy zastrzyk przeciwbólowy). Pić mam dać jej dopiero jak już naprawdę będzie przytomna, wet mówił, że raczej rano. Operacja trwała dwie godziny, w międzyczasie musieli dodać jej narkozy, bo zaczęła się wybudzać. Tak, że po takiej dawce wybudzanie trwa powoli.
Mam nadzieję, że wszystko będzie ok, że spokojnie dotrwamy do jutra, a jutro pójdziemy na umówioną wizytę do pana doktora. Ale w nocy będę sobie nastawiać budzik co godzinę i sprawdzać co u Tosi.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lip 13, 2007 21:21

Anka pisze:Mam nadzieję, że wszystko będzie ok, że spokojnie dotrwamy do jutra, a jutro pójdziemy na umówioną wizytę do pana doktora. Ale w nocy będę sobie nastawiać budzik co godzinę i sprawdzać co u Tosi.


Tfu...tfu... takich rzeczy się nie pisze :twisted:
Przed chwilą usłyszałam krzyk Tosi. Wpadłam do kuchni (poprzednio byłam z 5 minut wcześniej). Tosia zdążyła rozdziabać sobie bandaż na ramieniu i wyciągnąć kłąb waty, niemal dziura w opatrunku. Błyskawiczna akcja zakładania kołnierza. Tośka uspokoiła się, po czym znowu zaczęła się rzucać po klatce. Oczami wyobraźni zobaczyłam zdarty opatrunek, rozdziabane szwy i kości na wierzchu :strach: . Zadzwoniłam do weta, powiedział, że spokojnie, że tak zaraz tej łapy sobie nie urazi, że sam ból jej w tym przeszkodzi. Teraz jest ponoć najtrudniejszy moment wybudzania się, Tosia może mieć zawroty głowy, jakieś przywidzenia, różnie. Poradził, żeby spróbować zamknąć ją w transporterze, że w ciasnej przestrzeni może uspokoi się. Teraz jest spokojna. Znowu jakby śpi. A ja wiem, że w miarę spokojną noc to mogę sobie między bajki włożyć.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lip 13, 2007 21:27

Matko święta, przed momentem zajrzałam, zdążyła już zmienić położenie o 180 stopni, gdzie głowa tam nogi i vice versa :roll: . Jak ona sobie tej łapy nie urazi to będę egipską królową. Chociaż... podobno to mocno skręcone.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lip 13, 2007 21:28

Niestety, raczej dziś za dużo nie pośpisz. A koty przy wybudzaniu chyba dość często szaleją, przynajmniej te, które widziałam.
Jutro będziesz jak zombie, za to Tosia rześka i wyspana :ok: :ok: :ok:
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30703
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Pt lip 13, 2007 21:28

kciuki za Tosię i jej spokojne wybudzanie

ElaKW

 
Posty: 3788
Od: Śro mar 05, 2003 15:50
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pt lip 13, 2007 21:30

Kicorek pisze:Niestety, raczej dziś za dużo nie pośpisz. A koty przy wybudzaniu chyba dość często szaleją, przynajmniej te, które widziałam.
Jutro będziesz jak zombie, za to Tosia rześka i wyspana :ok: :ok: :ok:




hmm, tak może być :)
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt lip 13, 2007 21:34

Aniu, mój Gacek był operowany 2 m-ce temu, odbierałam go z lecznicy kilka godzin po zabiegu, niby obudzonego - ale i tak ponad dobę jeszcze trwało zanim do końca zmetabolizował narkozę. A w międzyczasie powarkiwał, pokrzykiwał, włączała mu się szwędaczka - generalnie był mocno nieswój. Ta doba pewnie będzie trudna dla Ciebie - bo kocina zachowuje się dość nieprzewidywalnie, ale to nic nienormalnego. Oby jak najwięcej przespała.
Kciuki nieustające.

megan72

 
Posty: 3501
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Pt lip 13, 2007 21:39

Mnie rozpieściła ostatnia sterylka - tymczasowej Filusi. Zero problemów. Zachowywała się jakby wogóle nic się nie wydarzyło. Nawet kaftan jej nie przeszkadzał. Wogóle nie poczułam, że była w domu sterylka.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lip 13, 2007 21:58

Anulka, spokojnie, choć sama bardzo bym się przejmowala.
forumowe kciuki pomogą!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

gisha

 
Posty: 6078
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Pt lip 13, 2007 22:08

Również trzymamy mocno kciuki, za Tosię i za Ciebie.
Noc pewnie czeka Cie nieciekawa ale na pewno wszystko będzie dobrze.

Trzymajcie się dzielnie.

ania_36

 
Posty: 788
Od: Nie lis 13, 2005 12:47
Lokalizacja: 3miasto

Post » Pt lip 13, 2007 23:07

Wyłączam komputer i idę udawać, że śpię. Tosia ma co chwila napady dzikiej aktywności, rzuca się po prostu. Sama nie wiem, co lepsze - kontenerek czy klatka. w klatce więcej miejsca, więc może i więcej łapą szurać, z kolei w transporterze obija się o ścianki. I tak źle, i tak nie dobrze. Opatrunek powoli złazi. Nie pomyślałam i nie zaopatrzyłam się w jakieś lepce żeby to łatać. Mam tylko takie małe z opatrunkiem - na nic. Nie wiem, czy w nocy nie pojedziemy coś z tym zrobić, jeśli Tosia dokona zniszczeń drastycznych i zacznie obijać nie zabezpieczoną już niczym łapkę. Narazie kontenerek ustawiony na stole przy moim tapczanie - tak od ściany, bo ona gotowa go przechylić i zrzucić gdyby był na brzegu. Zobaczymy co będzie. Teraz jest cicho, ale to cisza przed burzą, powtarzający sie cykl. Może go nawet na tapczanie od ściany ustawię. Czasem Tosia w tym amoku ciut się uspokaja gdy cicho do niej przemawiam. No to będę przemawiać.
Dobranoc.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob lip 14, 2007 0:31

Spokojnej nocy życzę :)

ef-ka

 
Posty: 950
Od: Nie gru 19, 2004 14:46

Post » Sob lip 14, 2007 7:47

I jak się dziewczyny miewacie z rana? Obudzone/ Wybudzone? :D

Chętne na śniadanie?

megan72

 
Posty: 3501
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Sob lip 14, 2007 8:23

Nocka... hmmm... bywają lepsze 8) . Najpierw postawiłam sobie Tośkę w transporterze na tapczanie koło siebie. Tak co 10 minut mniej więcej wpadała w amok, rzucała się, warczała, bałam się, że sobie tę łapę rozwali o ścianki. Potem myślałam, że może niepokoi się bo chce do kuwety - spróbowałam włożyć - ale nie, zresztą wogóle leciała jeszcze z łapek. W końcu przełożyłam do klatki, którą postawiłam na podłodze przy tapczanie. Jeszcze takie napady amoku pojawiały się, ale jednak mniej się obijała. To był taki jeszcze narkotyczny stan, a nie złość przytomnego kota. Oczka miała takie zaszklone. Tak trwało może do 4-taj rano czy jakoś tak, nie patrzałam, potem zaczęło się uspokajać, tak że i ja trochę jako tako pospałam. Teraz Tosia wygląda przytomnie, ale bez sił. Umęczona. Próbowałam dać wody, ale nie zainteresowana miseczką, może w kołnierzu nie wie jak pić? No i łapki chyba jeszcze gną się. To była potężna dawka narkozy. Nie tylko ze względu na czas trwania operacji, ale, jak mówił lekarz, także dlatego, że operacje kostne są wyjątkowo bolesne i narkoza musi być na tyle głęboka, żeby ból jej "nie przebił". Krople wody z pyszczka zlizuje. Jak znajdę jakąś strzykawkę to spróbuję dać jej do pyszczka ostrożnie, wygląda na przytomną, powinna łykać.
Opatrunek poważnie naruszony. W dodatku ona tylnymi łapkami próbowała sobie przed chwilą zdjąć, nie wiem, jak będzie, niedługo pójdziemy do weta, może jakieś plastry na bandaż umocnią to ustrojstwo :?

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ak007, dorcia44, Google [Bot], lucjan123 i 87 gości