Witajcie w Nowym Roku.
Oby dla nas wszystkich był to rok bezkresnej weterynaryjnej nudy.
Jak Wasze koty zniosły noworoczne salwy, sztuczne ognie itp? Mnie Bromba zaskoczyła niesamowicie. O ile boi się potwornie burzy czy odkurzacza, a nawet aparatu fotograficznego, podczas sztucznych ogni siadywała na parapecie i obserwowała. Dziwoląg z dziewczyny.
Moje kobitki pod koniec grudnia zaserwowały mi widok, na który straciłam już nadzieję. Ba, nawet regularnie sytuacja zaczęła się powtarzać.
Zobaczcie:
Nieostre, ale przy Brombie nie sposób użyć flesza. Półtora roku trzeba było dziewczynom, żeby do tego doszło.
A to Bromba w wersji szarej, takiej już co prawda wracającej trochę do swojego koloru, ale w dalszym ciągu jest dużo jaśniejsza niż była:
A to noworocznie zaspany Gacek:
I ciąg dalszy, czyli 'bo się naprawdę wnerwię i wstanę':
No i najlepsza miejscówka na zimę:
