PRAWIE BIAŁA MŁODA KOTKA - ma DT u Agneski

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob maja 26, 2007 11:07

Aga, jak sytuacja pod stołkiem??

Nie trac wiary!! :D
Nie będzie miała wyjścia i w końcu się podda, hmm... chciałam powiedziec - zrozumie, co dla niej dobre.
Obrazek

czarna_agis

 
Posty: 4361
Od: Czw wrz 07, 2006 23:14
Lokalizacja: warszawa

Post » Sob maja 26, 2007 11:34

Nic się nie zmienia :cry:
Biała czuje się chyba dobrze w swoim lokum: ładnie je, wygląda przez okno (to widzę jedynie z zewnątrz :cry: ), wyleguje się na miłym posłanku, bawi się zabawkami - tylko, że to wszystko w samotności. Każde moje wejście oznacza szybki skok pod stołek.
Dzisiaj mój Mały wszedł do łazienki razem ze mną: obwąchały sie (oczywiście przy stołku-azylu), Biała pogadała do niego, wszystko było OK. Tylko człowiek tam przeszkadza...

Ja mogę czekać, tylko czy ona tego chce? Ona żyła chyba samotnie i wolno... Może po prostu nie potrzebuje człowieka do szczęścia? Może wolałaby - tak jak Bolek - żyć nie z ludźmi a samodzielnie?

Proszę, podzielcie się ze mną swoimi opiniami - chciałabym mieć pewność, że to co robię jest dla niej najlepsze.
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Sob maja 26, 2007 11:47

Biała to młoda kotka i nie jest jeszcze u Ciebie długo.
Moim zdaniem warto próbowac...
Nie ze wszystkimi kotami oswajanie postępuje tak szybko, jak byśmy chciały.
Zobacz na Niebieskiego - motałam się z nim sporo ponad dwa miesiące!

Jak kicia reaguje, kiedy wyciągasz do niej rękę i próbujesz głaskac?
Tylko się kuli po stołkiem czy syczy i macha łapami?
Może trzeba ją trochę na siłę poprzytulac? :wink:
Obrazek

czarna_agis

 
Posty: 4361
Od: Czw wrz 07, 2006 23:14
Lokalizacja: warszawa

Post » Sob maja 26, 2007 11:53

kuli się w kąciku, ew. ucieka.
raz syknęła, ale nie macha łapami i nie gryzie.
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Sob maja 26, 2007 11:55

Agnieszko,
pisałam Ci we wcześniejszym poście o moich dwóch kotach, które wzięłam od pewnej pani. Kicia, która całe życie spędziła w domu, dobrze traktowana, dopieszczana nie jest typem przytulaka i już. Jest najszczęśliwsza, gdy może żyć swoim życiem, jakby obok nas. Czasami miewałam wrażenie, że nie jesteśmy jej w ogóle potrzebni :( było mi smutno z tym i źle. Nigdy nie przyszła mi na kolana, więcej, nie pozwoliła się na nie wziąć, więc tego nie robimy, nie cierpi brania na ręce, specjalnie nie przepada za głaskaniem, je osobno (stawiam jej miseczkę a parapecie), a nie z innymi kotami, jest z nami, ale jakby nas nie zauważała. :(
Po kilku miesiącach, kiedy się jej "nauczyłam" zaczęłam zauważać wreszcie delikatne sygnały jakie daje, żeby pokazać, że jednak jesteśmy dla niej ważni. Takie niby nic, ale ja wiem, że to wiele znaczy... :D Różne drobiazgi ale wymowne... Ja wiem :D
Nie wejdzie nam na kolana z mruczeniem, będzie uciekać przed pieszczotami, ale wiem, budząc się rano i widząc ją na oparciu kanapy gdy wpatruje się we mnie tak słodko i czeka aż otworzę oczy, że to jej spojrzenie mówi: "dobrze mi z Tobą" :D
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 26, 2007 15:03

Agnesko,

trzymamy kciuki, zebyś wiedziała, jak jej pokazać, że może Ci zaufać... pewnie to faktycznie taki wycofany dzikus będzie, ale to nie znaczy, że nie będzie jej dobrze z ludźmi...

Powodzenia!

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Sob maja 26, 2007 17:06

A mnie się wydaje, ze wcale nie musi byc wycofanym dzikusem...
Obrazek

czarna_agis

 
Posty: 4361
Od: Czw wrz 07, 2006 23:14
Lokalizacja: warszawa

Post » Sob maja 26, 2007 17:11

czarna_agis pisze:A mnie się wydaje, ze wcale nie musi byc wycofanym dzikusem...


też tak myślę, dajmy jej czas
a jeśli nawet nie okaże się miziakiem, to wcale nie musi oznaczać, że jest jej z Tobą źle
niektórzy nie są zbyt wylewni w okazywaniu uczuć :wink:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 26, 2007 19:41

To jak mi tak mówicie, to biorę śpiwór i do łazienki marsz!
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Sob maja 26, 2007 20:03

Agneska pisze:To jak mi tak mówicie, to biorę śpiwór i do łazienki marsz!

trzymam za oswojenie :ok: :ok: :ok:

Bajka brana na rece/kolana syczy, fuka i gryzie :roll: dopoki jej nie "dopchne" do siebie i nie pomiziam
puszczona potem luzem tez lapa reaguje na kolejna probe miziania
taki kot :roll: no i co z tego, ze na drapaku barankuje :wink:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon maja 28, 2007 11:45

Podstolina (po 2 tygodniach pod stołkiem to chyba zapracowała na imię :wink: ) najwyraźniej wyczuła moje nastroje: w sobotę wieczorem odważyła się na wyjście w mojej obecności, wskoczyła na stolik pod oknem i rozpoczęła harce na parapecie. Zabawa odbywała się pt. "Jak upolować drewnianą kulkę od rolety?" Metody dowolne: skoki z miejsca, przyczajka za roletą, wspinanie przy pomocy pazurów po materiale :evil:, skoki z rozpędu... Kolejna zabawa to "Ile okrążeń po poręczy wanny można zrobić zanim się spadnie?"
No i uwaga, uwaga: przysnęło mi się :lol: pod przykryciem książki. Obudził mnie dotyk kociego pazura do duzego palca u nogi. :lol: Jeden, krótki, z rezerwą, ale zawsze to coś. :lol:

Zachęcona tymi doświadczeniami otworzyłam w niedzielę drzwi łazienkowego azylu. Mój Mały jest pierwszy Dzielny Odkrywca, odważnie wkroczył, przywitali się, a potem rozpoczęły się podchody, pogaduchy, zabawa, chyba nawet zaloty. 8O Zazdrosny Rudy obsyczał panienkę, która śmiała tak mocno zainteresować sobą jego przyjaciela. 8) Tak na wszelki wypadek pokazał co myśli o zamachach na JEGO WŁASNEGO MAŁEGO. :lol: A dziewczyna aż płacze do Małego, chyba nie lubi samotności już...
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Pon maja 28, 2007 12:11

Agneska pisze:Podstolina (po 2 tygodniach pod stołkiem to chyba zapracowała na imię :wink: ) najwyraźniej wyczuła moje nastroje: w sobotę wieczorem odważyła się na wyjście w mojej obecności, wskoczyła na stolik pod oknem i rozpoczęła harce na parapecie. Zabawa odbywała się pt. "Jak upolować drewnianą kulkę od rolety?" Metody dowolne: skoki z miejsca, przyczajka za roletą, wspinanie przy pomocy pazurów po materiale :evil:, skoki z rozpędu... Kolejna zabawa to "Ile okrążeń po poręczy wanny można zrobić zanim się spadnie?"
No i uwaga, uwaga: przysnęło mi się :lol: pod przykryciem książki. Obudził mnie dotyk kociego pazura do duzego palca u nogi. :lol: Jeden, krótki, z rezerwą, ale zawsze to coś. :lol:

Zachęcona tymi doświadczeniami otworzyłam w niedzielę drzwi łazienkowego azylu. Mój Mały jest pierwszy Dzielny Odkrywca, odważnie wkroczył, przywitali się, a potem rozpoczęły się podchody, pogaduchy, zabawa, chyba nawet zaloty. 8O Zazdrosny Rudy obsyczał panienkę, która śmiała tak mocno zainteresować sobą jego przyjaciela. 8) Tak na wszelki wypadek pokazał co myśli o zamachach na JEGO WŁASNEGO MAŁEGO. :lol: A dziewczyna aż płacze do Małego, chyba nie lubi samotności już...


no wiedziiisz ? nie trzeba było się tak martwić na zapas :D :D :D
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 28, 2007 12:50

Proszę jakie dobre wiadomości :D
Przełamuje się dziewczyna :D oby tak dalej :ok:

memka

 
Posty: 990
Od: Czw sty 18, 2007 22:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów, obecnie Chicago

Post » Pon maja 28, 2007 13:25

:lol: :ok: :ok: :ok:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto maja 29, 2007 8:05

jadę dziś na osobistą weryfikcję stanu :twisted:
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 44 gości