» Wto sie 07, 2007 10:54
Plany wobec Ptysia - to bardzo trudne (dla mnie) pytanie...
Chciałabym, aby znalazł swoją kanapę, ale on nie jest kotem, który przychodzi na kolana. Po prostu żyje sobie obok mnie, wyleguje się na łóżku i parapecie, czasem pozwala się pogłaskać i pomruczy, czasem śpi na moich nogach... Nie gryzie, nie drapie, tylko syczy, wziąć go na ręce mogę tylko na siłę...
Nie wiem, czy ktoś takiego kota zechce... Ślicznego, ale dalekiego ...
Czeka na niego dobre miejsce w stajni niedaleko Łodzi, bardzo jestem wdzięczna Ani za to miejsce, ale Ptyś jest od Justyny, sama nie umiem zdecydować, boję sie zdecydować, czekam na powrót Justyny z urlopu....
I chyba na cud - w postaci domku dla Ptysia... bo u mnie zostać nie może...