Właśnie z tym rozpieszczaniem to nie do końca, ja bym chciała rozpieszczać za pomocą głasków, ale kocury na widok mojej wyciągniętej ręki spadają gdzie pieprz rośnie

A co do jakichś przywilejów jedzeniowych, to nie zamierzam stosować, wystarczy moja Mama, która na każdy miauk nad miską reaguje natychmiastowym uzupełnieniem ubytków chrupkowych
Kontrola poniedziałkowa pomyślna, z Ebisiem jest lepiej. Pomiary temperatury wykonywane przez nas w domu w wielkich bólach i cierpieniach (obu, a raczej czterostronnych cierpieniach

) wykazały, że Ebiś tylko udaje temperaturę przed panią wet. On chyba jednak lubi te zastrzyki
Antybiotyk zażywamy tylko do dziś, Biostyminę do zakończenia kolejnego opakowania, tylko to nieszczęsne zakraplanie nosków do 4 maja. Małpy się tak wycwaniły, że gdy zbliżam do nosa buteleczkę z kroplami, zaciskają jak najmocniej obie dziurki, by zaraz po zakończonej operacji móc albo kichnięciem albo mocnym dmuchnięciem umieścić cały płyn na mojej twarzy. Rozkosz, mówię Wam
Ebiś także się wyspecjalizował - jeśli chodzi o łykanie tabletek. Tak mieli ozorem, że prawie niemożliwe jest umieszczenie tabletki tam, gdzie trzeba. Z wetką nieźle się nagimnastykowałyśmy, zanim udało się nakarmić Ebisia tabletką na odrobaczanie... Już myślałyśmy, że jest sukces, a tu nagle tabletka wyłazi bokiem pysia, zdolnego mam kota
Trzeba przyznać, że przez ostatni tydzień stałam się mistrzynią w Dopadaniu Kota i Wsadzaniu Czegoś Do Gardła bądź Do Nosa
