
Zdziwiło nas bardzo to, że kotów było raptem 15

Jeden leżał martwy w kuwecie


Obstawiamy albo wirusówkę, albo jakiś pomysł zarządzających Józefowem
Wstawię fotki jak się z nimi uporam.
Kociaków nie ma, ale są dwie zaciążone kotki + jedna właśnie rujkująca
na nasz pomysł oddzielenia kotów usłyszałyśmy
"one i tak przejdą"

Kociaki są trzy
Dwa buraski - z czego jedna dziewczynka z chorym (prawdopodobnie ślepym) oczkiem, przesłodka i urocza
drugi burasek i szylkretka - dzikusy
Koty odrobaczyłyśmy, Pani opiekująca się nimi chciała nam pomóc

zostawiłyśmy jej więc proszek i stronghold
W niedzielę zatem nie jedziemy
Pojedziemy za tydzień dopiero
Mam jakieś takie dziwne myśli...
Dorotek uratowała kota zostawionego dziś przez "pana"
Panu urodziło się dziecko, więc oddał kota do schroniska
Piękny kastrat, młodziutki, rudo-biały
Przerażony
Teraz mieszka u Dorotek w łazience
Założymy mu osobny wątek