koteczki czuja sie coraz lepiej
co prawda opieka nad nimi przypomina obecnie opieke nad dzieckiem
dzisiaj rano Tz mnie zawolal, ze Duna sobie zapaskudzila kupka kaftanik wiec jeszcze przed wyjsciem do pracy mylam jej pupke zapieralam kaftanik a TZ pozniej suszyl go zelazkiem
dzis po poludniu jak weszlismy do domu Duna nas przywitala nas zalosym miauczeniem. zsunal jej sie kaftanik i zrobila pod siebie
wiec czekala nas kapiel
Duna chodzi za nami krok w krok i natarczywie wrecz naprasza sie by ja brac na rece wiec caly czas spedza na moim albo TZa ramieniu
Shiba duzo gorzej znosi ta sytuacje. jest bardzo zgaszona. mruczy jak jest glaskana, przytula sie na raczkach, ale brak w niej jej dawnego zycia.
lezy w kocyku i ma bardzo smutne spojrzenie
dzisiaj na moment wzielam DUne do Shiby i oczywiscie Duna cala sie zjezyla i zaczela prychac

SHiba nie zareagowala.
od razu je rozdzielilam, tym bardziej ze Shiba jest w duzo gorszym stanie psychicznym, bo fizycznie wydaje mi sie ze jest niezle.
odczekam jeszcze pare dni i zaczne probowac je "swatac"
nie ukrywam ze mialam nadzieje ze po tym wszystkim DUna sie troche opanuje, ale niestety dzis pozbylam sie zludzen
prosze o kciuki, wszystke rady rowniez sa jak najmilej widziane
dzieki:)