Wyniki z laboratorium powiedziały dziś, że
to nie jest grzybica !!!!!
Nic się nie wychodowało, ani grama grzybów chorobotwórczych.
U weta mała została oskrobana ze zmian na łapkach,
wstępnie podejrzenia o nużycę, obie Panie - i wetka i laborantka - potwierdziły, że niekoniecznie nużycą starsza by się mogła zarazić. Ja już nie mam siły. Zeskrobiny zostaną wstępnie obejrzane u gabinecie weterynaryjnym i jeśli nic specjalnie nie okażą, to będziemy musiały znów przejechać się na Brodowicza, dać się oskrobać i apiat' to samo - czekać

na wyniki.
Zostałyśmy zaopatrzone w smarowidła, a w piątek z obiema kotami, z kupkami - na kontrol. Jak widać nic specjalnie nowego.
W poniedziałek wraca z urlopu szefowa laboratorium, której pasją i specjalizacją jest dermatologia. Wstępnie zostałyśmy zaproszone na konsultację. Może się wstrzymam do poniedziałku i z tym jednym badaniem odczekam. Nie będę jeździć co chwilę z kotem przez całe miasto, bo mi się rzeczywiście pochoruje (no, bez komentarza)
Więcej grzechów na dziś nie pamiętam, wreszcie się dostałam na forum i piszę jak błyskawica, bo mi znów zniknie. Hmm...zdjęć nie udało mi się...ale nie tracę nadziei.