No jak Cie prosze
ale postaramy sie o jakies fotki, jak tylko Tomek uzna, ze mozna juz wyjsc i pokazac tylek swiatu.
Wczoraj Tomek dal sie namowic na kurczaczka. Gotowanego. Po solidnym rzecz jasna namawianiu i mizianiu po glowie. Zjadl.
Na noc suche mu odstawilam na pralke, swiecie przekonana, ze on przeca nie buszuje az tam, bo i sladow nie znac. No to se moge przekonanie w buty wsadzic. Wyzarl wszystko, co bylo w misce. Moze dlatego nie chcial mokrego z wkladka na sniadanie, mimo dlugiego namawiania, miziania i proszenia. Nic to, zostawilam go z miska kolo nosa, moze sie skusi
A, jeszcze jedno. Wczoraj sie troche martwilam, bo od rana do wieczora kuweta stala nie uzyta. Juz wiem czemu. Tomus uzyl mojej pizamy

Po uprzatnieciu tejze, kuweta zostala noca przekopana do cna
A mysz, zakupiona na wystawie - duza, wypelniona kocimietka - zostala zamymlana na smierc. Suszy sie na grzejniku
