Klub Kotów Niewidzących.. kicie do adopcji - s. 1..

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt cze 15, 2007 18:46

Maluch jest u nas już od godzinki :) "Zmierzył" mieszkanie i paraduje dumnie środkiem przedpokoju. Rezydentka mierzy go wzrokiem siedząc na prapecie i syczy jak maluch zbliży się do niej na mniej niż pół metra. Maluch zaś jest wtedy zdezorientowany, zadziera głowę w kierunku parapetu i zastyga. Cieszy mnie, że już żaden nie ma napuszonego ogona :) Teraz przed nami nocka. Trzymajcie kciuki nadal :D

"Madzik"

 
Posty: 187
Od: Czw kwi 26, 2007 9:53
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie

Post » Pt cze 15, 2007 19:38

:ok: :ok:
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 15, 2007 19:43

Zwierzaki czują, kiedy "to drugie" jest inne, nawet jeśli początki są trudne jeszcze nie słyszałam o dramacie w takiej sytuacji :P :roll:

Kciuki zaciśnięte na wypadek wszelki :wink:
KLARA

KLARA2

 
Posty: 301
Od: Wto mar 11, 2003 12:40
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Pt cze 15, 2007 23:03

Madzik - powodzenia :ok:
A ja się przypomnę z moją Asiunią bo wcześniej przedstawiałyśmy się "bezzdjęciowo"
[img=http://img469.imageshack.us/img469/9310/img0004ti5.th.jpg]
Pozdrawiamy wszystkie niewidzące kotuchy - to bardzo słodkie stworzonka :1luvu:
Obrazek
"Nie miłosierdzie a sprawiedliwość jesteśmy winni zwierzętom"

ania c

 
Posty: 1421
Od: Czw lis 24, 2005 12:56
Lokalizacja: Stargard Szcz/bywa Toruń

Post » Sob cze 16, 2007 17:50

Dzisiejszy dzień rozpoczął się od dopuszczenia przez rezydentkę do siebie malucha na odległość 2 metrów, choć nie obyło się bez syczenia. W południe odległość bezpieczna zmniejszyła się do metra, ale syczenie również było. Przed chwilą kotki spały na postawionych obok siebie krzesłach i syków nie było :) Ale chyba tylko dlatego, że maluch sie nie ruszał. Jak tylko zrobi ruch - rezydentka syczy. Ale chyba jest i tak dobrze.
Maluch ma ogon w górze i dość szybko tupta już po mieszkaniu :) Domowe "pierwsze piętro" czyli krzesła i sofa zostały już też "oswojone" :)

"Madzik"

 
Posty: 187
Od: Czw kwi 26, 2007 9:53
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie

Post » Sob cze 16, 2007 20:59

"Madzik pisze:Maluch ma ogon w górze i dość szybko tupta już po mieszkaniu Domowe "pierwsze piętro" czyli krzesła i sofa zostały już też "oswojone"

No teraz to juz z górki :lol:
Kotki niewidzące potrafią po długim czasie zdobyć wyższe piętra. Moja Asiunia po 1,5 roku zdobyła miejsce we wnęce ściany, na które do tej pory tylko zerkała z tęsknotą 8O i widzę że ma ochotę na więcej :lol:
Obrazek
"Nie miłosierdzie a sprawiedliwość jesteśmy winni zwierzętom"

ania c

 
Posty: 1421
Od: Czw lis 24, 2005 12:56
Lokalizacja: Stargard Szcz/bywa Toruń

Post » Sob cze 16, 2007 21:12

A jak oduczyć niewidzącego kota niektórych niedobrych nawyków, np. żebrania w kuchni o jedzenie poprzez wspinanie się po nogach właścicieli albo włażenia tam, gdzie dla kota jest naprawdę niebezpiecznie ?
Poproszę o jakieś patenty, bo wymyslone przeze mnie i skuteczne w stosunku do rezydentki (np. psikanie piekarnika odstraszaczem w sprayu lub głośniejsze "nie wolno, odejdź") kompletnie nie działają na malucha :(

"Madzik"

 
Posty: 187
Od: Czw kwi 26, 2007 9:53
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie

Post » Nie cze 17, 2007 8:57

A i jeszcze jedno pytanie. O kuwetkę. Zauważyłam, że rezydentka nie chce wchodzić po maluchu do kuwetki nawet jeśli usuniemy jego "brudy". Nie ma jednak możliwości obserowować jej cały czas i nie wiem czy nie odwiedza kuwetki jak np. nie ma mnie w pobliżu. Z drugiej strony jednak, gdyby naprawdę chciało jej sie siusiu to nie chodziłaby z ogonem do góry, no nie ? Nie mam miejsca na drugą kuwetkę, a nawet jeśli to i tak nie mam pewności czy maluch i tej nie zaanektuje :(
Czy ktoś z Was może spotkał sie z taką 'kuwetkową" forma oporu rezydenta na przybycie nowego lokatora ?

"Madzik"

 
Posty: 187
Od: Czw kwi 26, 2007 9:53
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie

Post » Nie cze 17, 2007 12:29

A jak oduczyć niewidzącego kota niektórych niedobrych nawyków, np. żebrania w kuchni o jedzenie poprzez wspinanie się po nogach właścicieli albo włażenia tam, gdzie dla kota jest naprawdę niebezpiecznie ?

Nie ma podziału na widzące i niewidzące :twisted: jest tylko podział na mniej i bardziej uparte i niezależne. Ponieważ u mnie jest całe stado to znalazłam tylko jeden skuteczny sposób na spokój przy obróbce mięsa w kuchni, daję każdej sztuce po smakołyku a wtedy banda grzecznie siedzi i czeka na następny jak mnie wkurzą to wywalam z kuchni, one wracają, ja wywalam, tak ok.10 razy w końcu jednak rezygnują :P

Problem z kuwetą to też typowo koci problem, rezydentka demonstruje, ze fajniej było być jedynaczką, dokąd nie sika w inne miejsca nie ma się czym przejmować.
KLARA

KLARA2

 
Posty: 301
Od: Wto mar 11, 2003 12:40
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Nie cze 17, 2007 13:46

Dzięki za (p)odpowiedź.
Wypychanie małego z kuchni lub od innych niebezpiecznych miejsc zaczyna dawać efekty. Wczoraj musiałam go pchać kilkanaście razy za kuper zanim zrozumiał, dziś załapał już po paru razach.
Zobaczymy jak ułozy się z kuwetką. Rezydentka narazie nie podsikuje gdzie indziej, brzucha też nie ma napiętego. Podobnie do kuwetkowego - byl tez opór miseczkowy. I sie skończył dziś, więc może kuwetkowy też się lada moment rozwiąże.

"Madzik"

 
Posty: 187
Od: Czw kwi 26, 2007 9:53
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie

Post » Nie cze 17, 2007 14:36

a tutaj dla wszystkich, którzy mają wątpliwości że koty niewidome nie radzą sobie tak jak widzące ;)

http://s23.photobucket.com/albums/b391/ ... CF2653.flv

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon cze 18, 2007 14:37

Zasypuję forumowiczów pytaniami jako świeżo zakocona niewidomkiem, no i mam kolejne pytanie. Czy ktoś z Was ma jakieś doświadczenia z niewidomym kotem (rezydentem) i małym dzieckiem (nowym przybyszem) w jednym domu ?

"Madzik"

 
Posty: 187
Od: Czw kwi 26, 2007 9:53
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie

Post » Wto lip 03, 2007 18:39

Niestety musimy szukać niewidomkowi maluchowi nowego domu :( Takiego gdzie ewentualni rezydenci są zdrowi i nie jedzą jakieś dziwnej weterynaryjnej karmy (bo normalna powoduje powstawanie otwartych ran), która wywołuje biegunkę i odwadnia zdrowego czarnego malucha z wilczym apetytem :( A przy 9 godzinach w pracy nie ma szans przypilnować, żeby jedno kocię nie podjadało drugiemu. Jak z kolei jesteśmy w domu - czarny zjada trochę i reszte ma na później, czyli jak jesteśmy w pracy. Jak mu zabiorę michę i dam po powrocie to jest głodny przez pół dnia i w desperacji gryzie i je co napotka. Napotyka kurz, kudełki, itp. i ma biegunkę. Zamkniete koło :(
Proszę o pomoc w szybkim znalezieniu nowego dobrego domku czarnemu :!:
Transport wszędzie, byle duzi byli wporzo.

"Madzik"

 
Posty: 187
Od: Czw kwi 26, 2007 9:53
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie

Post » Wto lip 03, 2007 22:39

Nie wiem co napisać... Nie chcę się mądrzyć ale też mam kota alergika pokarmowego, który po niewłaściwej karmie rozdrapuje sobie rany ale jego karma jeśli któryś z pozostałych skubnie - nie szkodzi im. Drugi kot jest na diecie, więc ma jeszcze inną karmę a trzeci nie ma ograniczeń. Więc 3 koty i trzy karmy - radzę sobie. Też pracujemy i nie ma nas 9 godz dziennie. Można koty odzwyczaić od pojadania. Poprostu najadają sie rano, każdy ze swojej michy a potem po naszym powrocie dostają jakiś inny niewielki posiłektypu mięsko i późnym wieczorem kolejna porcja suchego. Na początku przez kilka dni musiałam Asię zamykać w łazience na czas posiłku bo jest niesłychanym łakomczuchem i doprowadziła się do wagi 6kg :roll: ale szybko zrozumiała że ma się skupić na swojej misce i najeść bo inaczej nadwyżka zostanie usunięta. To wszystko kwestia konsekwencji. Wiem że pewnie Cię nie przekonam ale ponieważ z podobnym problemem sobie poradziłam - nie mogę okazać zrozumienia dla Twojej decyzji. Przykro się czyta takie posty.
Obrazek
"Nie miłosierdzie a sprawiedliwość jesteśmy winni zwierzętom"

ania c

 
Posty: 1421
Od: Czw lis 24, 2005 12:56
Lokalizacja: Stargard Szcz/bywa Toruń

Post » Śro lip 04, 2007 7:43

Każdy kot jest inny. To, że kilka nauczyło się, że nie wolno podjadać z obcej michy, nie znaczy, że inne też się nauczą. Nasza decyzja nie jest podjęta pod wpływem chwili, impulsu, nerwów czy widzimisię. Uczymy nasze koty od 3 tygodni z żelazną konsekwencją i nic oprócz notorycznej biegunki i wymiotów malucha z tego nie wynika. Nie możemy dać się kotu odwodnić i umrzeć, bo na siłę chcieliśmy nauczyć go, że się nie podjada. Dawanie mu kilka razy dziennie "nagród" w postaci normalych chrupek czy mięska niestety w takiej sytuacji nie pomaga. Maluch jest w takim wieku, że musi jeść więcej i dobrze. Mogłabym co prawda zamknąć go w jednym pokoiku czy łazience z jego miską, ale 4 metry kwadratowe to męczarnia dla kota.
Wolę znaleźć mu nowy dobry dom niż dalej testować wytrzymałość jego młodego organizmu na moją konsekwencję i patrzeć jak niknie w oczach. Na pewno nie dam mu zrobić krzywdy, bo jest kochany, dzielny i mądry.

"Madzik"

 
Posty: 187
Od: Czw kwi 26, 2007 9:53
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar i 209 gości