Pomocy - koci strach. Update ;(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sty 09, 2007 17:47

AKa, mnie też jest przykro, że masz taki problem... 8O
Ja tylko raz widziałam Leona w takim stanie - kiedy przyszedł obcy facet w czasie remontu. Pochylił się nad kotem, a ten przypłaszczył się do podłogi. Na czas dalszych prac kupiliśmy Feliway. Do pierwszej ekipy Kotuś przyzwyczaił się już po dwóch dniach, nawet jadł przy nich, nie czekając aż wyjdą i przemykał się do kuwety. Później przestał uważać obcych za zagrożenie, chociaż trzymał się na dystans.
Więc doraźnie możesz kupić Feliway. Pozostaje Ci jeszcze do rozwiązania problem, jak ma wyglądać Twoje dalsze życie. My tak naprawdę niewiele Ci w tym możemy pomóc.
Powiem tylko, że gdyby Leon tak się wtedy zachowywał przez kilka dni (jak Twoje koty przez rok), na czas remontu wyjechałabym z nim do rodziców. Właściwie, to mam ochotę krzyknąć: UCIEKAJ, PÓKI CZAS :!: bo takie sa moje odczucia po przeczytaniu wątku :evil: ale nie znam Was i trudno mi o czymś wyrokować. Trzymaj się :ok:, pozdrawiam

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Wto sty 09, 2007 17:51

amee00109 pisze:
AKa pisze:... Dodam jeszcze, że ogólnie TŻ to człowiek bardzo spokojny, rodzinny, 100% domator, wierzący i praktykujący, uwielbia dzieci, miły, uczynny itp. Nie pasuje mi to wszystko...


AKa, nie chciałabym urazić Ciebie ani obrazić Twojego TŻ, ale przeczytaj sobie wątek Czekoladki :( http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=45538&start=0

Trzymam kciuki, żeby sytuacja szybko się wyjaśniła :ok: :ok: :ok:


Strasznie długi ten wątek... Gdzieś konkretnej mam czytać...? 8)

A sorki - juz wiem.

Great - moje koty siedziały przytulone do glazurnika jak skuwał kafelki. A hałas byl okropmny...
"Mama" dla Alberta i Kejsi

Obrazek

AKa

 
Posty: 39
Od: Śro sie 17, 2005 8:27
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 09, 2007 17:54

Strasznie długi ten wątek... Gdzieś konkretnej mam czytać...? Cool


Wystarczy początek! O tym jak właściciele kotki nie mogli jej ratować, bo musieli iść do kościoła. :(

maggia

 
Posty: 17535
Od: Sob gru 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Poznań/Luboń

Post » Wto sty 09, 2007 17:56

to, ze ktoś jest religijnym człowiekiem, domatorem itd to nic nie znaczy
w TV co i rusz przy jakiejś tragedii sąsiedzi winnego mówią "a taki był z niego dobry człowiek"...

Tamten kot nie zyje.
Po roku koleżanka zgodziła się na dwa koty. Pokochała je od razu... Mała Puma spała na niej i glutami zaflukała całe łóżko. Do dziś mówi o niej z sentymentem jako o najfajniejszym kocie pod słońcem.
Obecne moje koty tez lubi. Nie jest i nie będzie nigdy kociarą, nie umie z taką delikatnościa głaskać, drapać, wyczuć czego kot chce. I pewnie się nie nauczy, ale jak wyjeżdżałam na urlop to na trzy tygodnie zamieszkała z moimi kotami. Teraz już spokojnie koty z nią zostawiam. Wtedy, parę lat temu szukałam dla kota hotelu na czas urlopu...

Dziewczyny kamera fajny pomysł, ale kto na to ma pieniądze? Kto zamówi niewidzialną firmę monterską i za to zapłaci?
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Wto sty 09, 2007 18:03

AKa pisze:Strasznie długi ten wątek... Gdzieś konkretnej mam czytać...? 8)

Też tam zajrzałam - może chodzi o początek: nie mogą pomóc kotu po wypadku, bo jadą do kościoła :?:
Koleżanka mojej mamy, osoba wierząca i praktykująca, znająca mnie zresztą od urodzenia, zapieniła się ze złości, kiedy usłyszała, że leczymy kota :!: "Dzieciom trzeba pomagać, a nie wydawać pieniądze na leczenie kota". Matka moja była tak zaskoczona, że odpowiedziała tylko: "To ich pieniądze". Nie wiedziała, że koleżanka zapisała się do moherów. Niestety niektórzy "wierzący i praktykujący" także uważają zwierzęta za śmieci. Jawnie lub nie. :evil: Zapewne w ramach "czynienia ziemi sobie poddaną". Krótko: to, że ktoś chodzi do kościoła i lubi dzieci, nie oznacza, że jest dobrym człowiekiem.

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Wto sty 09, 2007 18:05

Mysza pisze:Tamten kot nie zyje.
:?: :!:

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Wto sty 09, 2007 18:14

co do kamery wystarczy zwykla internetowa plus oprogramowanie, koszt okolo 60zl, podpina sie pod USB, wlacza nagrywanie i tyle

Nie wiem, czy cos takiego doradzac, bo jesli w zwiazku nie ma zaufania, nie ma tez zwiazku, ale jako, ze jestesmy odpowiedzialni za to co trzymamy w domu, w takiej sytuacji koty powinny isc jako pierwsze.
Obrazek Zapraszamy na bloga!

iceangel

 
Posty: 2382
Od: Pt lut 03, 2006 15:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sty 09, 2007 18:21

iceangel pisze:co do kamery wystarczy zwykla internetowa plus oprogramowanie, koszt okolo 60zl, podpina sie pod USB, wlacza nagrywanie i tyle

Nie wiem, czy cos takiego doradzac, bo jesli w zwiazku nie ma zaufania, nie ma tez zwiazku, ale jako, ze jestesmy odpowiedzialni za to co trzymamy w domu, w takiej sytuacji koty powinny isc jako pierwsze.
trudno jednak zakładać, że TŻ tego nie zauważy
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Wto sty 09, 2007 18:34

tez mi problem, kamerki sluza do rozmawianai np przez skype i tym mozna tlumaczyc jej zamontowanie.
Obrazek Zapraszamy na bloga!

iceangel

 
Posty: 2382
Od: Pt lut 03, 2006 15:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sty 09, 2007 19:32

kasia essen pisze:nie zgodze sie-wiele osob mowi ze nie lubi kotow ale poprostu ich nie zna


Kasiu, ja nie miałam na myśli tych co lubią koty, tylko jeszcze o tym nie wiedzą :D
Jest taki rodzaj ludzi, którzy nienawidzą niezależności w żadnej postaci - i czasem świetnie to maskują. Całkiem niedawno miałam do czynienia z taką kreaturą, która nie lubiła kotów, ale twierdziła, że lubi psy. Przy mnie ten człowiek kopnął własnego szczeniaka, kiedy ten wlazł mu pod nogi.
Też taki fajny, sympatyczny gość - i jak opowiadal, jak kocha swoją rodzinę. Tylko czemu jego żona miała taki charakterystyczny wyraz twarzy osoby notorycznie dręczonej? I w dodatku wszyscy wokoło wiedzieli, że jest zdradzana na prawo i lewo?
A potem ja sama doświadczyłam na własnej skórze perfidii tego człowieka.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Wto sty 09, 2007 19:42

myslałam ze uogolniasz,w stylu nie lubi kotow to zły człowiek :oops: :wink:

kasia essen

 
Posty: 7167
Od: Czw gru 15, 2005 9:19
Lokalizacja: Nordrhein-Westfalen

Post » Wto sty 09, 2007 19:42

Mozna kupic odtwarzacz mp3, ktory ma wbudowany dyktafon. Albo komorka. To koszt tak do 200zl a odglosy duzo by powiedzialy. Mojego TZ boi sie Filip i w sumie kotka, ktora mamy od malego tez czasem sie boi. Dlaczego? A bo czasem celowo szura np. za glosno, albo potupie. Czasem tez poglaszcze, ale przeciez kot nie wie co zrobi w danym momencie, wiec na wszelki wypadek ucieka.
Byly tez inne rzeczy, ktorych nie chcialabym tu rozstrzasac, dotyczace psa. I byla juz awantura a pies prawie poszedl do innego domu. Powiedzialam wtedy wprost ze o wszystkim wiem i nie pozwole na to. Nie wierze w zapachy czy cokolwiek innego. Koty sa wyraznie przerazone czlowiekiem nie bez powodu.
Ostatnio edytowano Wto sty 09, 2007 19:46 przez Edzina, łącznie edytowano 1 raz
dorzuć się do sterylek: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/azg dla bezdomnych: KRS 0000338819

Edzina

 
Posty: 4524
Od: Czw lut 10, 2005 12:07

Post » Wto sty 09, 2007 19:46

Mysle, ze wsrod znajomych z pewnoscia znajdzie sie ktos z odtwarzaczem mp3 lub chocby samym dyktafonem ale w miare dobrej jakosci - moze ktos bedzie mogl pozyczyc? Kamerke trudno bedzie schowac tak aby pozostala niezauwazona. Strasznie niezrecznie tak wlasnego TZ-ta niemal szpiegowac ale w tej sytuacji chyba nie ma wyjscia :(

nomiczek

 
Posty: 398
Od: Czw wrz 21, 2006 15:26
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sty 09, 2007 20:01

Tak a propos.
Dosłownie przed chwilką wkleiłam w wątku adopcyjnym na kociarni zdjęcie mojego męża i dwóch kociaków...

Jeden z nich, całkowicie bury - jeszcze przed kilkoma dniami był totalnym dzikusem.
Przy próbie włożenia do transporterka dosłownie pokiereszował mi ręce...
Zdjęcie to wkleiłam również po to, żeby pokazać, że osiągnęliśmy znaczne postępy w oswajaniu...


To co piszesz - przeraziło większość osób - i wcale się temu nie dziwię... To, co się dzieje jest ogromnie niepokojącym sygnałem. Taki lęk nie bierze się znikąd. Nawet u tych najdzikszych z dzikich kotów...

Nie wiem, czy wypada dawać jakieś rady in gremio...

W każdym razie zwierzęta przeżywają niewątpliwą traumę.. Bardzo współczuję tej sytuacji.

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Wto sty 09, 2007 20:02

Bosh :cry:

AKa, IMO musisz sie dowiedzec co sie dzieje - i obawiam sie ze niemozliwe jest aby koty baly sie TWojego TZa bez przyczyny, to co piszesz ewidentnie swiadczy o zastraszeniu - i ze dzieje sie im krzywda.

Mozesz im znalezc dobry dom.
Tylko co zrobisz gdy TZ nie polub ktoregos z Waszych byc moze przyszlych dzieci?
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Agwena, moniczka102 i 113 gości