uppfff.
morda mi sie usmiecha chociaz wygladam jak jakis zywy trup...bo mi Nemo dzis w nocy wyjatkowo spac nie dala.. heh..
relacja od weta: co to za bestia? tygrys jakis?

walczyla niczym rasowy bengal...ahhaha nawet w sumie podobna..
dostala antybiotyk i przeciwzapalnego, uszy okazaly sie czyste-tylko troszke brudku bylo, no i pierwsze odrobaczanko za nami.
dostalam jeszcze dwa zastrzyki do domu, bede jej robic...uuuu na sama mysl mam ciarki, ale spoko spoko, dam sobie rade w koncu co to dla mnie...ja juz nawet szwy po sterylce wyciagalam
gorzej ze bedzie sie pewnie rzucac jak ryba...hehehe
do tego oczywiscie gentamycynka na oczka... no i juz...to tyle
caly zestaw...heh..
ciezko ustalic ile ona moze miec, bo jest strasznie drobna, chociaz brzucha juz ma pekatego(phi a kto nie przybierze na wadze po mojej kuchnii

na oko ok miesiaca..
ale zywiolowy diabel wcielony... potrafi wysoko skakac, polowac..no slowem przypomina prawdziwego drapieznikia w formacie... karalucha...hahahhaha
kocham ja ogromnie.
teraz dala sie uspic...po zamordowaniu i zagryzieniu obu moich stop i dloni...heh...
za tydzien bedzie odpieszczona i do oddania, to dosyc pilne bo mam czas do 7 pazdziernika, taki mam limit na wyanajmowanie lazienki Nemo.
7 pazdziernika jade do wawy i jak jej jeszcze nie oddam to zabieram ze soba .... mam nadzieje ze uda sie odszukac wlascicielela dla Nemo?
dobra to na razie tyle... aaa zapomnialam, Nemo juz wie co to znaczy qweta, qpki tez juz sama robi i slicznie zagrzebuje.
czyli cacy.tylko brac i kochac.