Na Uczelnie sie dostaniemy jakos, problem bedzie jesli trzeba bedzie jednak jechac do dr Czubek, ona jest jutro na Podlesnej
Myslalysmy jednak i wydaje nam sie, ze lepiej zabrac go rano na Nowoursynowska tak czy tak, gdyz tam bedzie anestezjolozka, ktora go znieczulala, moze pojawi sie Jagielski...Krew mozna pobrac i zbadac na miejscu, Lunka sie podlaczy pod kroplowe a krew bedzie sie badac...bedzie szybciej i lepiej niz jechac na drugi koniec Wawy, pobierac krew, ktora bedzie zbadana dopiero po poludniu, bo laboratorium musi przyjechac, zabrac i zrobic.
Temperatura spadla do 38.8 jednak chyba sie zaczyna podnosic na wieczor

Lunek jest baaaardzo slaby, dzis byla u nas Skarb

ktorej sie wyplakiwalysmy- Lunek prawie nie reagowal, nie ruszal sie- jak nie nasz kot
Mamy cicha nadzieje ze faktycnie reakcja na narkoze+jednak inwazyjna biopsje szpiku i kilka dni na antybiotyku i minie...
Ale jeszcze te zle wyniki biopsji...bardzo duzo limfocytow...smutno, wciaz mamy nadzieje, Lunek wciaz walczy...ale slabnie
Dziekujemy Wam wszystkim za kciuki i cieple mysli, za smsy, za zyczliwa obecnosc Skarbie... jestesmy wykonczone, czuwamy juz 4 noce bez przerwy, wszystko sie pogarsza i wali, jest nam bardzo ciezko