Logiś był naszym najukochańszym Synkiem, miałam z nim nieprawdopodobną więź, a on nie odstępował mnie praktycznie, zawsze na ramieniu, na kolanach lub tuż obok.
Pod moją nieobecność ponosić Logisia miewał okazję TZ i nasz syn.
Nauczyłam się dużo rzeczy robić z kotem na ramieniu- gotować (oczywiście nie trzymając go nad gorącym garnkiem), robić kanapki, prać i wieszać pranie i mogłabym tak wymieniać i wymieniać. Musiałam ograniczyć pisanie na kompie, bo uwielbiał leżeć blokując mi prawy nadgarstek i po prostu nie było szans.
Pozostałe 3 koty nawet w części nie wymagają takiej atencji.
Logiś miał nieprawdopodobną osobowość, taki mądry i wszystko rozumiejący. I bardzo wrażliwy i delikatny. Był z nami pięć lat ale tak bardzo bardzo że jest równoważne piętnastu lub więcej. Dużo od niego nauczył się agresywny Baltazar po przejściach i dzikuska Bianka.
Wiewiór zdążył Logisia poznać i pokochać, ale Logiś miał już coraz mniej sił, żeby się osieroconym kociakiem zająć, jak robił to wcześniej.
Rozum mówi, że zrobiłam dla niego co mogłam, żeby go ratować, zostawiając go w szpitaliku. Dostawał leki i płyny w pompie, co nie byłoby możliwe w domu.
Najpierw zostawiłam go tylko na jedną dobę-żeby zobaczyć jak zareaguje na leki. Stan był stabilny i doktor przekonała mnie, że lepiej dać mu szansę zostawiając na leczenie 3 dni, potem wyniki i decyzja co dalej. Nikt, ani my ani ona, nie spodziewał się tego, że organizm Logisia nie wytrzyma.
Serce mi pęka- że on, wrażliwy i delikatny Logiś, był tam dwa i pół dnia beze mnie, nawet jeśli dostawał coś łagodzącego stres. I beze mnie odszedł, nie trzymany na rękach, nie głaskany i przytulany. Nie rozumiejący, dlaczego. Tyle, że w śnie, bez dodatkowego cierpienia.
Płakaliśmy oboje z TZtem wracając wczoraj z Krakowa.
Dziś jeszcze raz wygłaskałam i wyprzytulałam Synusia Logisia, mojego najsłodszego Dzidziola, opatuliłam w miękki niebieski frotowy ręcznik, na którym on, a potem Bianka podsypiali sobie ostatnio. Wygląda, jakby spał.
Jutro spocznie obok naszego Synusia Czarusia-Mefistofelka i naszej pierwszej Kitki Łatki.
Dzisiaj z TZtem nie byliśmy w stanie pożegnać się tak ostatecznie.
Pozostałe koty też kochamy, Baltazar jest z nami najdłużej ze wszystkich.
Ale Logiś- tak jak Czaruś- Mefistofelek - jest w moim życiu szczególny i wyjątkowy.
I obydwaj pobiegli za Tęczowy Most za szybko. Obaj mając zaledwie osiem i pół roku.
