Właśnie na podwórku ledwo co rozdzieliłam zacięta walkę jednego przybłędy z drugim który przychodzi na jedzenie.
Oba wyprysły za ogrodzenie w krzaki i tam dalej widać prowadziły walkę bo darcie było przerażające.
Jestem na skraju wytrzymałości przez niego, bezradna, ale takiego agresora nie chcę mieć, bo zagraża pozostałym kotom których mam sporo.
Ten drugi to taki buras
