Proszę o pilną pomoc - koty w piwnicy (Górny Śląsk)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 16, 2015 16:25 Re: Proszę o pilną pomoc - koty w piwnicy (Górny Śląsk)

Był odrobaczany, specjalnie patrzyłam na kupy, robaków nic nie widać. Staram się zachować spokój, ale mąż mnie "zabije", jak coś się stanie naszym kotom, bo on uwielbia szczególnie tego maine coona i od początku był na nie jeśli chodzi o zabranie Karolka do domu.

morgana_fay

 
Posty: 43
Od: Śro sty 07, 2015 12:19

Post » Pt sty 16, 2015 16:45 Re: Proszę o pilną pomoc - koty w piwnicy (Górny Śląsk)

Zaraz poproszę nasze dziewczyny też o poradę.
Bardzo byłaś dzielna i operatywna w łapance. Wiem co mówię bo tez opiekowałam się przez długi czas piwniczniakami.

Wet cos pokręcił niesamowicie.
Spokojnie poczytaj o tym jakie to choroby.
Na FIPa nie ma testów, którym można wierzyć.
Test Rivalty daje przybliżenie, dość dobre ale tez przybliżenie. Poszukam prezentacji jak się go robi.
Koty z FIV czy FeLV to znaczy ze spadkiem odporności czy białaczką mogą żyć długo i szczęśliwie. Poczytaj wątki białaczkowe czy fivkowe. Tam jest dużo informacji w pierwszych ostach zazwyczaj.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt sty 16, 2015 16:57 Re: Proszę o pilną pomoc - koty w piwnicy (Górny Śląsk)

morgana_fay pisze:no właśnie nic się nie dzieje, zrobiłam mu wszystkie testy na wszelki wypadek, w książeczce ma wpisane z dziś: test FIV, test FELV, test FCOV.

Napisz dokładnie co masz wpisane przy tych testach

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt sty 16, 2015 17:13 Re: Proszę o pilną pomoc - koty w piwnicy (Górny Śląsk)

Dokładnie w książeczce jest tak:
16.01.2015r. test FIV - ujemny, test FELV - ujemny, test FCOV - ujemny. I wet mi powiedział, wszystko ok, kotek jest zdrowy. Bardzo się ucieszyłam, gadamy, gadamy, wet się zbiera i nagle mina mu rzednie "zaraz, zaraz, coś jednak wychodzi" i pokazał mi na teście czerwony pasek, który robił się coraz grubszy. Poprosiłam, żeby na kartce napisał co to jest - stoi jak byk FIP.

morgana_fay

 
Posty: 43
Od: Śro sty 07, 2015 12:19

Post » Pt sty 16, 2015 17:25 Re: Proszę o pilną pomoc - koty w piwnicy (Górny Śląsk)

To znaczy, że ten test z pupy FCOV jest dodatni - tak?

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt sty 16, 2015 17:30 Re: Proszę o pilną pomoc - koty w piwnicy (Górny Śląsk)

No tak to zrozumiałam, najpierw wet wpisał ujemny w książeczce, ale po jakimś czasie (trochę rozmawialiśmy) diagnoza się zmieniła, pojawił się pasek na teście, ale zapisy w książeczce pozostały, wet widziałam zmartwiony, ja też zaczęłam lamentować, szczególnie jak usłyszałam te wszystkie hiobowe wieści od weta, więc chyba zapomniał poprawić, bo rozumiem że ten test FCOV był na stwierdzenie FIP? Kurcze, wiem że może zadaję kretyńskie pytania, ale nie znam się na tym zupełnie, nie mam czasu teraz rozgryzać wszystkiego, jestem tak zagoniona, że jeszcze śniadania nie zjadłam :(

morgana_fay

 
Posty: 43
Od: Śro sty 07, 2015 12:19

Post » Pt sty 16, 2015 17:35 Re: Proszę o pilną pomoc - koty w piwnicy (Górny Śląsk)

Spoko spoko.Test wykrył antygeny koronarowirusa,czyli u każdego naszego kota byłby pewnie pozytywny.
http://vetexpert.pl/diagnostyka/testy-r ... id-fcov-ag

I co-ma.Ale nie wiadomo,jakiego-zmutowanego,który powoduje FIP?Nie sądzę.Kot klinicznie bez objawów,ma apetyt i się wypróżnia.Krzywdzące byłoby zesłanie do piwnicy.
Tak jak kolżanki piszą-nie ma testu na FIP,bo to choroba,której wirusa noszą wszystkie koty.Nie panikujmy.Ale izolacja od reszty stada jest dobrym pomysłem.
"dzieci to skarb (choć nie do końca, bo zakopywać ich nie wypada)"

mamaja4

Avatar użytkownika
 
Posty: 5884
Od: Sob sie 23, 2008 7:59
Lokalizacja: Czeladź/Będzin

Post » Pt sty 16, 2015 17:40 Re: Proszę o pilną pomoc - koty w piwnicy (Górny Śląsk)

tylko spokojnie
nie ma testu na FIP - jak ktoś mówi inaczej to jest guuuupi lub pazerny na kasę
FIP - jest diagnostyczny tylko przy wykluczeniu innych schorzeń (czyli gdy nie ma juz nic więcej do diagnozy a kot jest chory) - a jak do tej pory kot jest zdrowy ----- ZDROWY
więc?
lekka biegunka - powody - przejedzenie, robale mimo odrobaczania (jak u mojego Figaro :evil: ), koronawirus, ktory zwykle przechorowują koty bez większych problemów edit. stres, nowości, itd dużo jest powodów i nie koniecznie chorobowe

co do możliwości zarażenia - patogen po zmutowaniu siedzi w makrofagach (cząstki składowe krwi)
aby drugi kot się tym zaraził musiałabyś np. przeprowadzić transfuzję krwi od chorego kota
a zważywszy na to, że FIP szybko postępuje - już za moment będziesz miała odpowiedź czy Karol jest chory czy nie bo będziesz widziala zmiany w zachowaniu kocurka

z tego co piszesz to wet zbadał Karolka na obecność koronawirusa - wirusa, którego przechorowuje większość kotów bez większych problemow
ciekawe co by wetowi wyszło, gdyby zbadał Twoje stałe koty?
istnieje prawdopodobieństwo, że wynik byłby również pozytywny

ten test nie wnosi nic w tej sytuacji

kociak, który jednego dnia jest żywy, je, reaguje - nie umarł śmiercią naturalną, obstawiam trutkę
ktoś wiedział gdzie przyjść i sprzątnąć ciało, też sprzątnął brudy kocie
nie wiem czy piwnica w takim układzie jest bezpieczna dla kotów - a może to moja schiza? :roll:
ja bym przemyslała sprawę i trochę chuchała na zimne

reszta jak pisała Violet - Ona ma "za duże" doświadczenie z FIP :cry:
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Pt sty 16, 2015 18:06 Re: Proszę o pilną pomoc - koty w piwnicy (Górny Śląsk)

Rozmawiałam z innym weterynarzem telefonicznie. Powiedział, że to trudna sprawa, bo test wskazuje, że kot jest NOSICIELEM, czyli że moje domowe koty są jednak narażone. W sumie powiedział to samo co jego poprzednik, właściwie jedynie rozwiązanie żeby ten kot funkcjonował to domek bez innych kotów, oczywiście domek niewychodzący. W piwnicy jest nie do upilnowania i będzie źródłem zakażenia. Jutro ma być w tej klinice pani weterynarz Joanna Pyrkosz, będę z nią konsultować i może zrobimy jakieś dodatkowe badania tego brzucha, ale zaczyna źle to mi wyglądać. Gdybym nie miała swoich kotów sprawa byłaby prosta, kot zostaje. Ale mam i weterynarz twierdzi, że ryzyko zarażenia jest.

morgana_fay

 
Posty: 43
Od: Śro sty 07, 2015 12:19

Post » Pt sty 16, 2015 18:12 Re: Proszę o pilną pomoc - koty w piwnicy (Górny Śląsk)

Morgana, ale prawdopodobnie Twoje koty też są nosicielami tego wirusa! To bardzo powszechny wirus, łatwo się przenosi i zazwyczaj nie daje żadnych objawów. Koty piwniczne też na pewno go mają. On sam nie jest groźny, groźna jest mutacja, która zachodzi z przyczyn nieznanych.
Może wykonaj test jednemu z Twoich rezydentów?

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Pt sty 16, 2015 18:13 Re: Proszę o pilną pomoc - koty w piwnicy (Górny Śląsk)

Piwnica jeśli jest bez wychodzenia (oczywiście nie dla nosiciela) w ogóle jest bez sensu, bo co to za życie. Ciemno, zimno i samotnie.
Może znajdzie się ktoś wśród znajomych, kto chciałby go przetrzymać tymczasowo jakiś czas.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt sty 16, 2015 18:16 Re: Proszę o pilną pomoc - koty w piwnicy (Górny Śląsk)

Widzimy,z masz zaufanie do weta,ale tak naprawdę każdy kot jest nosicielem,mało teg-ty jesteś przenosicielem wirusa.Młodemu jedynie statystycznie "szkodzi"wiek,bo chorują młodziaki.
"Jelitowy koronawirus FECV wydalany z kałem bardzo łatwo rozprzestrzenia się poprzez piasek i pył unoszący się z niego, może być łatwo przeniesiony na ludzkich ciałach i ubraniach, może zostać przyniesiony przez samego kota ze spaceru, po czym zlizany z łap podczas mycia i pielęgnacji futra. Kocięta, jeśli w ich otoczeniu jest kot, który miał styczność z koronawirusem, przechodzą pierwszą infekcję jelitowym koronawirusem FECV najczęściej w wieku 9-10 tygodni."
http://www.agiliscattus.pl/zakazne-zapa ... j-fip.html



EDIT:widzę,ze się dublujemy :D ,ale to taki dziś gorący wątek
"dzieci to skarb (choć nie do końca, bo zakopywać ich nie wypada)"

mamaja4

Avatar użytkownika
 
Posty: 5884
Od: Sob sie 23, 2008 7:59
Lokalizacja: Czeladź/Będzin

Post » Pt sty 16, 2015 18:19 Re: Proszę o pilną pomoc - koty w piwnicy (Górny Śląsk)

Alix, rozumiem i się nie sprzeczam, moje koty też będą miały testy, dziś jednak były szczepione i chyba trzeba parę dni odczekać (?) Ja wierzę, że macie dużą wiedzę, ale martwi mnie to, że weterynarz ani jeden, ani drugi nie mówią w ten sposób, tylko albo do piwnicy (niechętnie - bo będzie inne zarażał, sam zachoruje i będzie cierpiał itp) albo uśpić (też niechętnie z wiadomych powodów) albo przenieść do innego niewychodzącego domu bez kotów (niestety na razie takiego nie mam - siostra, tata - mają koty, ci co nie mają - zwierząt nie chcą). Jutro będę dzwonić do specjalistki od FIP i chcę Karolkowi zrobić kolejne badania, choć z tego co słyszę, z diagnostyką przy FIP jest problem.

Lidka, wiem jak jest w tej piwnicy, dokładnie jak piszesz, w dodatku już raz tam było małe ciałko i nie chcę powtórki. Dlatego mam ogromne dylematy, swoje dwa koty kocham bardzo i też muszę o nich myśleć, jeden jest z nami od 19 lat, drugi od 6-ściu i jest takim kochanym, ufnym przytulaśnym misiem. Mąż go uwielbia i na pewno nigdy w życiu nie byłam tyle razy noszona na rękach jak ten kot. Ale tego małego też już lubię, poza tym mam w sobie zawsze potrzebę walki do końca, nie poddaję się, tylko mnie wkurza, że nie mam tu już wpływu na pewne rzeczy, ten wirus jest poza mogą wolą. Tyle zrobiliśmy dla tego malucha i mam teraz dużą złość, a z drugiej strony czuję się średnio, bo po pierwsze ukrywam informację przed mężem, udaję że wszystko jest ok, a po drugie nie wiem czy nie narażam swoje koty, drugi weterynarz twierdzi, że TAK.
Ostatnio edytowano Pt sty 16, 2015 18:42 przez aassiiaa, łącznie edytowano 1 raz
Powód: Połączyłam posty.

morgana_fay

 
Posty: 43
Od: Śro sty 07, 2015 12:19

Post » Pt sty 16, 2015 19:05 Re: Proszę o pilną pomoc - koty w piwnicy (Górny Śląsk)

Zastanawia mnie jeszcze jeddna rzecz - czy wyniku testu nie powinno sie odczytywac po scisle okreslonym czasie np. po 5 minutach? Czy wynik odczytany po dluzszym czasie powinien w ogole byc brany pod uwage?
"Akceptacja śmierci i protest przeciw niej: dwie nieusuwalne strony naszego życia." (L.Kołakowski)

fili

 
Posty: 3172
Od: Pon paź 10, 2005 10:14
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pt sty 16, 2015 19:11 Re: Proszę o pilną pomoc - koty w piwnicy (Górny Śląsk)

Wiem jak to jest. W końcu z jakiegoś powodu mamy teraz dziesięć kotów + dwa oswojone, schroniskowe do adopcji i pod opieka kilka piwnicznych.
Przeżyłam już niejedno, dlatego rozumiem i Twój strach i zdenerwowanie.
Ale spoko.
Jeśli chcesz podpytam naszego katowickiego weta.
Dziś akurat Mała ma tymczasa w trakcie operacji więc nie ma głowy zupełnie. A na pewno ma spore doświadczenie, bo w schronisku jest duży przegląd.
Jeśli to będzie to o czym tamten wet mówi to nie ma rzeczywiście w tym stanie wiedzy jak pomóc ale może to nie to.
Ja sobie zawsze w takich momentach mówię, że przecież z wyrokiem się rodzimy, tylko trzeba zadbać o to, żeby był porządnie odroczony.
Miejmy nadzieję, że ten malec tak ma.

Nie wiem po jakim czasie jest sens robienia powtórki badań.

A masz jakieś zdjęcia?

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: dorcia44, RagIri, Wojtek i 51 gości