Szukamy pilnie domku (DT,DS) dla rannego Popiołka

Dalej mam wrażenie, że to kwestia wetki. Gdy wczesniej byłam u 2 panów policzyli mi 50% stawki właśnie dlatego, że były to biedy ratowane.

Pozwolę sobie

karolink pisze:Tak bardzo dziękuję Piotrze i Alix , a także Liliannie. Kot ma poważną ranę przy łapie prawdopodobnie od zbyt ciasno założonej obroży, zrobił się ropień jest zakażenie i niesamowicie cuchnie. Ogromny smród wydobywający się z budy to właśnie przez tego kota, tak stwierdziła pani weterynarz.
Są kłopoty z płatnością, na razie wyłożyłam już z góry 60 zł, które miałam na paliwo dla moich pomocników, może znajdą się talony, bo teraz tak to się odbywa. No zobaczymy, na razie zgodzili się go przyjąć i jest w szpitalu na śreniawitów.
Warto zająć się tym domem, tym bardziej, że teraz strasznie tam w środku śmierdzi. Moja propozycja Piotrze co do płatności nadal jest aktualna, tylko musimy wszystko ustalić.

Zdjęcia kotka :

Uwaga: kotek jest prawdopodobnie oswojony, ktoś go wyrzucił albo zaginął. Ja jutro na osiedlu porozwieszam zdjęcia. Jeżeli znajdzie się chętny by go po leczeniu przyjąć na tymczas to zapraszam do kontaktu.

karolink pisze:Przepraszam, próbuję się tam dodzwonić, nie wiem. W każdym bądź razie po 22 dzwonili do mnie i powiedzieli ,że mam go jutro zabrać. Pani tez powiedziała coś o leczeniu jakie trzeba będzie zastosować. Ja się boję, że zostanie mi go wypuścić na wolność, z powrotem do budy.

karolink pisze:70 zł za dobę, a jeszcze pytałam co do leczenia, trzeba będzie go opatrywać, dawać antybiotyki, smarować tym balsamem i dawać leki przeciwbólowe.
Oczywiście może zostać jak znajdą się pieniądze.

DT potrzebne bardzo!!!

znalazłam takie coś na allegro...na raty...są i inne
http://allegro.pl/anpol-wieza-buda-dla- ... 49021.html

Dziewczyny, mogę pożyczyć klatkę z osprzętem jeśli to komuś ułatwi opiekę.
Jeśli opieka się znajdzie, mogę coś dorzucić do badań medycznych - warto wiedzieć co się bierze na grzbiet.

Kotek trafi do innego weta dzięki LeeAnn, bardzo , bardzo dziękuję. Właśnie jadę uregulować rachunek. Nadal szukamy domku stałego lub tymczasowego. Dziś jak tylko uda mi się po powrocie choć chwilę popracować zabieram się za zrobienie i rozklejanie ogłoszeń w okolicy. W necie też kotek ogłoszony i był przeze mnie poszukiwany, w końcu mogłam mu się przyjrzeć jak wygląda. Jakieś sugestie , gdzie jeszcze można go ogłosić?

Wczoraj miałam telefon , komuś wydawało się, że rozpoznał kotka. Cała sprawa okazała się pomyłką, ale znaczy to, że rozgłaszanie działa.

Kotek trafi do innego weta dzięki LeeAnn, bardzo , bardzo dziękuję. Właśnie jadę uregulować rachunek. Nadal szukamy domku stałego lub tymczasowego. Dziś jak tylko uda mi się po powrocie choć chwilę popracować zabieram się za zrobienie i rozklejanie ogłoszeń w okolicy. W necie też kotek ogłoszony i był przeze mnie poszukiwany, w końcu mogłam mu się przyjrzeć jak wygląda. Jakieś sugestie , gdzie jeszcze można go ogłosić?

Wczoraj miałam telefon , komuś wydawało się, że rozpoznał kotka. Cała sprawa okazała się pomyłką, ale znaczy to, że rozgłaszanie działa.

Misia [*] u mnie 28.04.2017-14.06.2018

Podniosę.

karolink pisze:No dobrze, ale kot jest zapisany na mnie ja mogę zapłacić 180 + 70 za kolejną dobę, ale co potem, muszę mieć pewność, że to nie pójdzie na marne.

Kot jest przeciez bezdomny a Ty sie nim przeciez tylko zajelas z dobrego serca - dlaczego nie traktuja go jak bezdomniaka, chyba nalezy mu sie darmowa kastracja?

Cindy pisze:
karolink pisze:No dobrze, ale kot jest zapisany na mnie ja mogę zapłacić 180 + 70 za kolejną dobę, ale co potem, muszę mieć pewność, że to nie pójdzie na marne.

Kot jest przeciez bezdomny a Ty sie nim przeciez tylko zajelas z dobrego serca - dlaczego nie traktuja go jak bezdomniaka, chyba nalezy mu sie darmowa kastracja?

Bo skończyły się pieniądze z UM, a wtedy choćby płacz, ale płać.

Ogłoszenia wywieszone. Brrr, zimno dzisiaj co ? Dobrze, że chorutki nie błąka się na dworze.

Dzięki dziewczyny, też podnoszę, bo kocurek taki uroczy, przyda mu się ciepły kącik.
Sama bym mu dała, gdyby ktoś przekonał moją mamę, ale co gorsza martwię się o Diabełka, który reaguje astmatycznymi atakami na nerwowe sytuacje, a nowy kot w domu to na 100 % taka sytuacja.

Kocurek jest już w szpitaliku. Ma około 2 lat, waży 3,5 kg i był kotem domowym na pewno, daje się miziac i podstawia bródke do drapania o ile ktoś nie dotknie rany.
Niestety mam jeszcze gorsze zdanie o tej wetce. Nie powycinała mu nawet sfilcowanych strupli wiszących na szyi które porobily się od ocierającej obroży.
Wet która mi go wydawała nie potrafiła udzielić żadnej informacji przecież to tylko bezdomniak.

Rana jest straszna, nie wyobrażałam sobie że aż tak. Ma szerokość 2 cm i ciągnie się prawie wokół całej lewej łapki ma długość ok. 20-25 cm, żywe mięso. Praktycznie tylko nad obojczykiem skóra nie jest uszkodzona. Na szczęście kończyna nie jest uszkodzona i staje na niej. Powinno zostać zszyte, ale w tej chwili jest to niemożliwe bo za szeroko się rozeszło. Trzeba czekać na coś czego do końca nie rozumiem - na narost skóry czy cos w tym rodzaju. Kocurek przez minimum 5 dni ma być na antybiotykach i przeciwzapalnych, a ten czas może być za krótki by rana nadawała się do szycia. Nie rozumiem jak można było zaproponować dziewczynie odebranie kota tak zranionego i co miała z nim zrobić? Zapewne wypuścić bo żeby oglądnać zranienie ze wszystkich stron musiał być trzymany przez 2 osoby, tak samo do podania zastrzyków. Wet mówił, że jeden z nich jest bolesny, a ten kot i tak bardzo cierpi. Wyrywał się, warczal i syczal, ale nie próbował gryźć czy drapac.
Sprawdzono po raz kolejny - czipa brak, a obrożę błyskotliwa pani weterynarz raczyla wyrzucić. Ech :evil:

No nic wierzę, że teraz będzie tylko lepiej.

Masakra, tej wetce to nie powinno się pozwalać pcheł leczyć :evil:

Może powinno się poinformować szefostwo tej kliniki jakie podejście do zwierząt ma ich pracownica :evil:

Dobrze że kocio już fachowo zaopiekowany. Z tego co opisujesz to bardzo długa droga przed nim

Jaki ma czas w lecznicy :?:

NO tak więcej tam nie pojadę z rannym zwierzakiem, to już lepiej chyba na modlińskiej do vetki. Coś potwornego, ten kocurek nie przeżyłby gdyby go teraz wypuścić. Jejku mam nadzieję, że ktoś się odezwie. Gdyby tylko moja mama się zgodziła wzięłabym go chociaż na tymczas, nie wiem pomyślimy ok? tylko szukajmy mu DT i zobaczymy co z właścicielem, myślę, że bardzo możliwe, że on jest stąd, został wypuszczony i potrącił go samochód, mam taką nadzieję, bo jeżeli ktoś mu to zrobił....
Dziś zaczepiła mnie inna sąsiadka z innego bloku, też karmicielka , powiedziałam jej co się stało, bo ona ostatnio namawiała mnie po zmowie z tą drugą karmicielką, która zupełnie się na mnie wyparła żebym tylko nie wzywała już kolejny raz eko patrolu i że jestem nadwrażliwa. Ja bym powiedziała, że wręcz przeciwnie.
To dzięki Wam kot żyje. Z jednej strony dobrze, że tak się stało, a nie inaczej i że jest dzięki temu u innego weta, tam ma szanse, bo na śreniawitów to :-(

No, ale są dobrzy ludzie tacy jak Wy iiiii
dziś zobaczyłam, że moja służbowa drukarka nie ma tuszu na kolor i pojechałam do drukarni. Pan kiedy zobaczył kogo drukuje, 20 sztuk nie chciał ani grosza :-)

Szukamy pilnie domku (DT,DS) dla rannego Popiołka

Kto przegląda forum