O ja głupia ! byłam z karmą u karmicielki chciała mi "podarować" czarną koteczkę ... że ja jej pod kurtkę nie zapakowałam i nie zabrałam

na Anię się obraziła i nie wiem czy Ania da radę coś jeszcze z nią zdziałać? sąsiadka karmicielki Gosia też ma z karmicielką na pieńku,ale kociaki na podwórku dokarmia.Ja,po jedynej i ostatniej wizycie u karmicielki powiedziałam,że jak będę mogła to ją jeszcze odwiedzę i doniosę trochę karmy...ciężko dostać się do niej nawet wieczorem,nie otwiera drzwi bo jak stwierdziła ma niezapłacony rachunek za gaz i mogą to być ludzie z gazowni.
Kurcze,nie wiem jak to zrobić żeby się do niej dostać i podpytać co i jak i ewentualnie na siebie "wyadoptować" kota i przekazać go Ani. Myślałam już, żeby iśc z karmą i dodatkowo zakupić coś dla karmicielki...jakaś czekoladę lub % ? wstyd pisać takie rzeczy ale jakoś pokombinować trzeba
