Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Cindy pisze:Nie moge w tej chwili wiecej - przelalam chociaz 5€
mir.ka pisze:po tylu przejściach, biedna koteczka![]()
będę trzymać nadal za nią![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
i poszedł "grosik"
Chiara pisze:Każdy kociarz zna ten moment, kiedy pocieszenia szuka się w słowach: "Proszę zrobić dla niej wszystko co się da." To właśnie ilgatto powiedziała do wetki i nie wiem czy dałaby radę podjąć decyzję o uśpieniu, gdyby Zosik jej nie pomogła - tak ciężko jej było rozstać się z kicią.Dysponujemy dramatycznym zdjęciem Babuni z lecznicy, ale postanowiłyśmy go nie wrzucać. Chcemy, żebyście zapamiętali ją taką jaką była przez kilka ostatnich lat - pogodną kocią staruszkę wypoczywającą na działce ilgatto. I sami też chcemy ją właśnie taką zapamiętać.
Koszty leczenia Babuni są bardzo wysokie, wyższe niż się spodziewałyśmy.Musimy zapłacić aż 330 zł do 5 września, ale gdyby Babunia miała szansę na dalsze szczęśliwe życie ta szansa zostałaby wykorzystana. Odeszła, bo nie można było zrobić już nic więcej.
Będziemy bardzo, bardzo wdzięczne za każdą choćby symboliczną wpłatę.
Fundacja "Szare, bure i łaciate"
ul. Kopalniana 14 m 3, 42-271 Częstochowa
KRS 0000508232
konto: 39 1140 2004 0000 3302 7515 2721
w tytule: Babunia
BIC/SWIFT mBanku: BREXPLPWMBK
Chiara pisze:W perwszym poście pisałam o problemach kotów z Połańca, o kociaku, który umarł z powodu robaków co mnie po prostu zwaliło z nóg. Nie mogłam w tej sytuacji odmówić pomocy w odrobaczeniu stada. Dziś Patrycja złapała dwa koty, które są w takim stanie, że prawie płaczę. Trzeba tam organizować pomoc - leczyć, odrobaczać, kupić sprzęt do łapania. To są miejsca takich zwierzęcych dramatów, że to po prostu zwala z nóg. Zagłodzone, mnożące się i chore szkielety. Patrycja chce zorganizować dla nich porządą karmę, te dwa są w lecznicy na koszt "Szarych, burych i łaciatych". Bury to kocur. Są dość płochliwe, ale po złapaniu nie reagują jak dzikie. Jest tam też wiele takich, których bez klatki nie da się złapać.![]()
Chiara pisze:Chiara pisze:W perwszym poście pisałam o problemach kotów z Połańca, o kociaku, który umarł z powodu robaków co mnie po prostu zwaliło z nóg. Nie mogłam w tej sytuacji odmówić pomocy w odrobaczeniu stada. Dziś Patrycja złapała dwa koty, które są w takim stanie, że prawie płaczę. Trzeba tam organizować pomoc - leczyć, odrobaczać, kupić sprzęt do łapania. To są miejsca takich zwierzęcych dramatów, że to po prostu zwala z nóg. Zagłodzone, mnożące się i chore szkielety. Patrycja chce zorganizować dla nich porządą karmę, te dwa są w lecznicy na koszt "Szarych, burych i łaciatych". Bury to kocur. Są dość płochliwe, ale po złapaniu nie reagują jak dzikie. Jest tam też wiele takich, których bez klatki nie da się złapać.![]()
Kotów w tym gospodarstwie jest około dziesięciu. Robaki, świerzb i głód to ich codzienność. Taka powolne umieranie. Chyba najtrudniejsza sytuacja kotów, z jaką się dotąd zetknęłam koordynując pomoc kotom wiejskim, ale po to powstała fundacja, żeby móc interweniować w takich miejscach.![]()
Koty są głodne - jeśli ktoś woli wysłać/zmówić dla nich karmę zamiast wpłacać na akcję to będzie to ogromna pomoc. Niech się na początek pierwszy raz najedzą do syta.
Użytkownicy przeglądający ten dział: ametyst55, Google [Bot], puszatek i 1482 gości