Mój przyjaciel"DZIKUSEK"Błagam potrzena pomoc![*]

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lut 25, 2014 19:56 Re: Mój przyjaciel"DZIKUSEK"Błagam potrzena pomoc![*]

Jeżeli ktoś mi pomoże w poprowadzeniu bazarku to będę bardzo wdzięczny...
Zdjęcia mam zrobione.

Mariusz78

 
Posty: 61
Od: Sob lut 22, 2014 22:32

Post » Wto lut 25, 2014 20:18 Re: Mój przyjaciel"DZIKUSEK"Błagam potrzena pomoc![*]

Chcemy pomoc. Również finansowo.
Wgraj zdjęcia na serwer. Wpisz opisy.
Jak będziesz gotowy - daj znać - zrobimy ten bazarek.
Trzymaj się. naprawdę bardzo mi przykro. Bardzo Wam kibicowałam.
:cry:
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Wto lut 25, 2014 20:21 Re: Mój przyjaciel"DZIKUSEK"Błagam potrzena pomoc![*]

Wiem że tak i wierzyłem w Ciebie marcelibu czułem że mam wsparcie....
Myślę że chcesz mnie w ten sposób ukarać...Może i masz racje ech

Mariusz78

 
Posty: 61
Od: Sob lut 22, 2014 22:32

Post » Wto lut 25, 2014 20:23 Re: Mój przyjaciel"DZIKUSEK"Błagam potrzena pomoc![*]

Zrobię lepszej jakości zdjęcia jutro bo tym telefonem przy tym świetle nie uda mi sie i jutro wstawię ale co dalej to mi będziecie musieli wyjaśnić.Dziekuję za chęć wpałaty marcelibu i innym.

Mariusz78

 
Posty: 61
Od: Sob lut 22, 2014 22:32

Post » Wto lut 25, 2014 20:27 Re: Mój przyjaciel"DZIKUSEK"Błagam potrzena pomoc![*]

Myślę że chcesz mnie w ten sposób ukarać...Może i masz racje ech


Bardzo, ale to bardzo współczuję... [*]
jednakże nie bardzo rozumiem te słowa. Dług to dług niestety. A zrozum też osoby z forum - ciężko spłacać czyjeś długi, mając samemu wiele zobowiązań, więc zadziałaj, wstaw zdjęcia i zrób bazarek, bo niestety pieniądze z nieba nie spadną...

A tak na marginesie - co z kotką - mamą Dzikuska? Może ze względy na Jego pamięć mógłbyś jej pomóc? np. wysterylizować, przygarnąć...

PaniKot

 
Posty: 623
Od: Pt sie 30, 2013 19:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lut 25, 2014 20:30 Re: Mój przyjaciel"DZIKUSEK"Błagam potrzena pomoc![*]

Mariusz78 pisze:Wiem że tak i wierzyłem w Ciebie marcelibu czułem że mam wsparcie....
Myślę że chcesz mnie w ten sposób ukarać...Może i masz racje ech

Nie. Nie chcę Ciebie ukarać. Ja też płaciłam rachunki po śmierci Meonika (ten, o którym piszę w moim podpisie na czerwono). Jeszcze pół roku później wstawiałam informacje o spłaceniu przeze mnie części długów u lekarza, bo w dużej części, wcześniej dostałam pomoc od Forumowiczów. Nie mogłam oczekiwać, że Oni załatwią za mnie wszystko. Pozbierałam się finansowo i spłaciłam resztę, informując o tym pozostałe osoby, też wstawiałam scany. Tak trzeba.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Wto lut 25, 2014 20:32 Re: Mój przyjaciel"DZIKUSEK"Błagam potrzena pomoc![*]

Nie mogłam oczekiwać, że Oni załatwią za mnie wszystko. Pozbierałam się finansowo i spłaciłam resztę, informując o tym pozostałe osoby, też wstawiałam scany. Tak trzeba.


o to właśnie chodzi :ok:

PaniKot

 
Posty: 623
Od: Pt sie 30, 2013 19:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lut 25, 2014 20:37 Re: Mój przyjaciel"DZIKUSEK"Błagam potrzena pomoc![*]

Przepraszam bo może kogoś uraziłem dzisaiaj pogrzebałem mojego mruczusia i jetem trochę roztrzęsiony myślicie że nie wolał bym żeby był teraz przy mnie wiem że niektórzy z tego forum pożegnali swojego kociaka i wiedzą jak to jest bo oprócz ciszy w domu i cykania zegarka ja czuję jeszcze złość.

Mariusz78

 
Posty: 61
Od: Sob lut 22, 2014 22:32

Post » Wto lut 25, 2014 20:37 Re: Mój przyjaciel"DZIKUSEK"Błagam potrzena pomoc![*]

jeszcze raz przepraszam może dzisiaj był zły moment na pisanie.

Mariusz78

 
Posty: 61
Od: Sob lut 22, 2014 22:32

Post » Wto lut 25, 2014 20:40 Re: Mój przyjaciel"DZIKUSEK"Błagam potrzena pomoc![*]

Odezwę się jutro porobię dobre zdjęcia Do zobaczenia no forum..

Mariusz78

 
Posty: 61
Od: Sob lut 22, 2014 22:32

Post » Wto lut 25, 2014 20:44 Re: Mój przyjaciel"DZIKUSEK"Błagam potrzena pomoc![*]

Ale proszę nie przelewaj tej złości na ludzi z forum, którzy chcą Ci pomóc... masz prawo do swoich uczuć, ale wydaje mi się, że postawa roszczeniowa nigdzie nie jest mile widziana...

Co z kotką? ponawiam pytanie.

PaniKot

 
Posty: 623
Od: Pt sie 30, 2013 19:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lut 25, 2014 20:47 Re: Mój przyjaciel"DZIKUSEK"Błagam potrzena pomoc![*]

Mariusz - wiem, że Ci ciężko i tak jeszcze będzie.
I wiem co to znaczy nie mieć pieniędzy, nie mieć pracy. Dużo osób z tego forum boryka się z tymi samymi problemami co Ty. Ale - powolutku do przodu. Już Ci zadeklarowali pomoc i finansową i przy bazarku. Po troszku, pomału, i zbierze się cała kwota. Masz 30 dni a to dużo. Dasz radę.

YBenni

 
Posty: 1667
Od: Nie maja 20, 2007 22:04

Post » Śro lut 26, 2014 18:23 Re: Mój przyjaciel"DZIKUSEK"Błagam potrzena pomoc![*]

Witam!!!Jestem tak jak obiecałem Dziękuję przed wszystkim YBENNI za miłe słowa.Pozdrawiam Panią Kot oraz Marcelibu no i innych czytających....
Ps.Wszystkie zdjęcia zrobione może spróbujemy z tym bazarkiem.



Jak się powiedział A to trzeba powiedzieć B.
Rozdział X[*]X...Ostatnia wspólna podróż w nieznane.


Podjechałem przed godziną 14 pod lecznicę aby odebrać mojego zmarłego dzikuska i jego nieco oswojoną matkę.PO uzgodnieniu wszystkich szczegółów w kwestii finansów została poproszona jedna z pracownic wet o wydanie mi kota kotka była owinięta w pieluchę i widać było że była ona okropnie wystraszona(trzasła się)wiozłem ją aby zanieść do samochodu z myślą która mi nie dawała spokoju jak wyglądać będzie dzikusek po śmierci...Cóż...Wchodząc do lecznicy zapytano mnie o co chodzi ja również zdziwiony odpowiedziałem że przyszedłem po ciało swojego martwego kota(dziwne bo w rozmowie telefonicznej zaraz po zgonie zostałem zapytany co z zrobić z ciałem)Wyniesiono mi czarny worek którego to zimno przyprawiło mnie o dreszcze a łzy napłynęły do oczu niewiele myśląc odwróciłem się na pięcie i poszedłem w stronę swojego samochodu...Otworzyłem bagażnik i do przygotowanego wcześniej pudełka włożyłem zwłoki mojego przyjaciela cierpiąc przy tym okropnie.Kiedy przymknąłem już klapę bagażnika zauważyłem że drzwi od strony kierowcy są uchylone!!!Cholera!Pomyślałem tego jeszcze brakowało!Niestety stało się Kotki już nie było.Teren w pobliżu lecznicy wygląda tak Jak sami widzicie na zdjęciach Google jest parking ale w tamten dzień samochodów było komplet zaglądam więc pod każdy ale nic...Zaglądam tak zaglądam no i jest!!!Pomyślałem jeszcze nic straconego zadzwonię do wujka że przyjadę po niego bo sam ją nie złapię no ale cóż akurat wuj był po piwie i powiedział że nie ma co-Niech zostanie itd powiedziałem tylko tyle czy ty nie masz sumienia?Rozłączyłem się...Więc myślę cóż spróbuję sam zacząłem wołać ci ci ci bo imienia nie ma ale niestety nic z tego tylko jeszcze gorzej zaczęła przemieszczać się pod samochodami na jednym zdjęciu widzicie taką jak by bramę zakratowaną https://www.dropbox.com/sc/q4iuzdhx403ce9t/XVxKmTVqil udało jej się tam dotrzeć i przejść na około i znowu pod ostatni samochód się schowała myślę spróbuje jeszcze raz ale będzie to ostateczność leżąc pod samochodem zdołałem tylko ją chwycić za ogon ale niestety skończyło to się ugryzieniem i podrapaniem ręki ludzie którzy przechodzili przystawali patrząc się jak na idiotę-miałem dosyć!I tyle ją widziałem to znaczy jak pobiegła w dół doliny w stronę mostu są tam zarośla...https://www.dropbox.com/sc/nfb02oqdszjt99o/6BDz4omdPZ Delikatnie mówiąc zdenerwowany pomyślałem to leć zostaniesz tutaj na zawsze!Dziękuję ci że w takiej chwili jeszcze Ty mi wbijasz igłę w serce...
Zdjąłem brudna kurtkę odsapnęłam chwilę w samochodzie i odjechałem kierując się w miejsce w o którym pisałem wcześniej oczywiście zabrałem wcześniej wszystko to co było potrzebne że by godnie pożegnać swojego kotka tylko tyle mogłem zrobi już w tamtej chwili zrobić...

Po wszystkim...Po jechałem do domu wziąłem leki żeby się uspokoić i nie mogąc sobie znaleźć konkretnego zajęcia (nie wliczając w to szukania może i zaczepki na forum)zrobiło się ciemno...
Około godziny 21 przeklinając siebie w myślach pomyślałem może pojadę spróbuję raz jeszcze-Czułem że ona gdzieś być może jest w pobliżu(ale ile już czasu przecież minęło ludzie z psami obce i całkiem odmienne środowisko samochody itd-chyba marne szanse)jeszcze raz tam podjadę!!!Zabrałem ze sobą kawałek mięska podjechałem na parking no i się rozglądam...Nic jak kamień w wodę!Zerknę jeszcze bliżej doliny w okolice tych zarośli wołam a tu niestety tylko echo odpowiada CISZA!!!Rozglądam się i patrzę coś jest jak by coś na drzewie...To ona!!!Krzyknąłem w myślach nie wierząc do końca w to co widzę.Drzewo już nie pamiętam jakie to mogło być dość wysokie nie za dużo gałązek na nim i ona wpięta na tym drzewie pazurami podtrzymując się łapką na cieniutkiej gałązce siedzi.Na początku jak by próbowała zejść myślałem że zejdzie ale nic z tego może nie potrafi teraz zejść???Co robić???Nic nie będę próbował wejść na drzewo bo jeszcze albo spadnie albo zeskoczy i krzywdę sobie zrobi.Dzwonię do wujka raz jeszcze ok dzięki Bogu odebrał mówię że jest że siedzi na drzewie i to już może być ostatnia szansa żeby ją z stąd zabrać.Ok wuj powiedział to przyjeżdżaj.
Na szczęście do niego będzie jakieś ok 5 km mieszka w okolicy zalewu zembrzyckiego więc gaz w podłogę i jadę..Chciałbym w tym miejscu trochę przedstawić i nieco rozgrzeszyć mojego wuja żebyście nie myśleli że to jakiś jest potwór on porostu ma już taką naturę jest trochę może chutliwy wycofany ze społeczeństwa może się porostu wstydził że ludzi będą patrzeć że kota gania po parkingu;)W każdym bądź razie dzwonię gdzie jesteś a on że w zajeździe(bar) i zaraz wychodzi ja na to kur...de;) kot przecież nie będzie na ciebie czekał(musiał łyknąć na odwagę).
Dobra dojechaliśmy myślę abyś jeszcze tam tylko siedział proszę nie chcę stracić drugiego nie mogę dopuścić do tego bu w tym przypadku mam na to teraz jakiś wpływ!!!Niestety widzę z daleka że na drzewie już jej nie ma mówię idź w tam tym kierunku sam i jakoś ją wołaj ja tu zostanę.Wujek poszedł i woła-Kot kot ci ci ci ci ci.....Nagle! Widzę że za nim coś idzie po cichu mówię jest za tobą on się schylił ale na początku odskoczyła no ale powoli powoli i nabrała większego zaufania no i poznała go w końcu>Nie nie minęła chwila a była już za jego pazuchą;)Ucieszyłam się w tym momencie niezmiernie i mi baaardzo ulżyło uradowało mnie to bardzo mimo tak ciężkiego dnia...Już po przyjeździe kotka dostała jeść ale nie chciała tylko bardzo dużo mleka wypiła i poszła spać na strych udało mi się zrobić kilka zdjęć dla was. https://www.dropbox.com/s/4ecwrii2kt4g8kn/mama1.jpg https://www.dropbox.com/s/8nwy92isltlimjl/MAMA.jpg
Aha jedna rzecz mnie zastanawia to że kotka nie ma śladu po wkłuciu...Dokładnie obejrzałem jej łapki nie znam się ale mój dzikusek miał wygoloną sierść przed wkłuciem...
Czy na pewno zrobili wszystko???Czy może trzeba było spróbować zrobić tę transfuzję jak kociak się lepiej czuł a był taki okres???
Te pytania może zostaną bez odpowiedzi i już nic nie wróci jego życia ale nie dają mi teraz spokoju i chciałbym znać prawdę.Zresztą powiedziano mi że oni mi poszli na rękę bo nie policzyli nic za transfuzję...

Mariusz78

 
Posty: 61
Od: Sob lut 22, 2014 22:32

Post » Śro lut 26, 2014 18:36 Re: Mój przyjaciel"DZIKUSEK"Błagam potrzena pomoc![*]

A może dałoby radę wysterylizować kocicę?może uzbiera się więcej na bazarku?

MaPi

 
Posty: 5101
Od: Pon maja 21, 2012 13:31
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lut 26, 2014 18:41 Re: Mój przyjaciel"DZIKUSEK"Błagam potrzena pomoc![*]

Też o tym myślałem chociaż z drugiej strony może jak już się odnalazła i by się okociła to może bym jeszcze raz spróbował(a potem jak najbardziej) bo wczoraj jeszcze to mówiłem sobie nigdy więcej żebym już nie skrzywdził innego kota z miłością też trzeba być ostrożny bo potrafi zabić...niestety

Mariusz78

 
Posty: 61
Od: Sob lut 22, 2014 22:32

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510 i 117 gości