Przeczytałam ten tekst z bloga - bardzo ciekawy. Jednak.... na prawdę nie wiem, jak go zastosować do Ali. Nie mam pojęcia co mogło jej przyjść do głowy. Problem w tym, że po 7 latach życia w jednym domu została wyadoptowana do innego. Mieszkała w tym nowym 2 tygodnie do miesiąca (trudno powiedzieć, nie do końca udaje nam się dogadać z jej ostatnią opiekunką). Potem uciekła (została wypuszczona?- też trudno powiedzieć...). Dwa do trzech tygodni błąkała się po osiedlu wokół bloku i w okolicach
nie chowając się ale też i nie dając się złapać opiekunce. Nie weszła do zastawianej klatki-łapki. Wskakiwała na okno opiekunki ale nie weszła do domu i nie dała do siebie podejść. Była bardzo ostrożna ale nie przestraszona na tyle, żeby się gdzieś zaszyć. Potem zniknęła. Nikt od tamtej pory jej nie widział. Ani opiekunka ani ludzie na osiedlu (przepytani).
Wtedy dopiero my tam weszliśmy, bo wtedy dopiero dostaliśmy informacje, że kot zaginął.
Nie wiem czy Ala wiedziała, że to jest jej dom. Może po prostu odeszła, czując że to nie jest jej miejsce.
A może stało się coś złego i już jej nie ma.
Wszystko jest możliwe.
Bardzo trudno w tym przypadku zastosować jakieś ogólne zasady zachowania się kotów, bo sytuacja była szczególna. Trudno uznać, że kotka uciekła ze swojego domu. I nie wiem czy chciała do niego wracać
