Cosiek jest słaba ale walczy dzielnie. Ma wyraźną słabość do męża bo jak on podtyka jej mięsko pod pyszczek to jje - zjadła śniadanko, napiła się. Dla mnie jest mniej łaskawa...... Ma prawo kaprysić. Zrobiła siusiu i starała się kupkę ale na to poczekamy pewnie jeszcze chwilkę.
Wczoraj apteka miała sprowadzić z hurtu dalacin c w granulacie po zmianie cen ok.60zł - to jest dla dzieci, ponieważ strasznie toksyczny to rzadko stosowany w warunkach domowych to i brak na stanie w aptece - ci co mi to znaleźli w hurcie ostatni raz sprzedali opakowanie w 2010r. - pani się tłumaczyła jak cisnęłam czemu nie ma........... miało być. I co? Miało...

Już to przerabiałam z Ichigo

. Będzie dopiero dzisiaj po południu. Wetka kazała dać doxycykline (czekać nie można) i teraz znów mamy wycieczkę do weta co dalej - doxy czy kupujemy clindamycine

. Ciekawa jestem co by było gdyby np. dziecko miało ostry stan zapalny i lek byłby potrzebny i co? Matce też by powiedzieli - ja wczoraj usłyszałam- podzieli pani sobie kapsułkę na 8 części?

Clinda. jest antybiotykiem "ciężkim" stosowanym z wyboru - wtedy gdy potencjalne zyski sa większe niz możliwe straty. A farmaceuta zasadza tekst - to pani sobie podzieli

. Jak pytam? Na oko?

Jeśli Coś byłaby silniejsza to może i bym zaryzykowała ale u tak osłabionego kota - nigdy.
Coś jest bardzo mała ( mniejsza niż Fiona)

.
Coś jest niesamowita..... obolała, półprzytomna, leżąc na boczku próbowała ugniatać i mruczała, wyciągała łapki aby ją
wziąć na ręce. Z rąk nie chce zejść i tylko na rękach się uspokaja. Na początku robi baranki, potem tuli się i usypia.
To jest domowy kot - ktoś ją wyrzucił, chorą zapewne.
troche fotek ....
Nie kupowałam kubraczka bo szkoda mi było pieniędzy

.... zawsze sama takie rzeczy szyję ze starych koszulek bawełnianych po wygotowaniu. Wtedy taki kubraczek jest jednorazowy..... ale zawsze czysty - codzinnie nowy, stary do śmieci idzie.



Zobaczymy co powie wetka .... to ta sama pani, która ratowała Fionę.
