Alienor pisze:Niedobrze

. A nie da się jej coś podać po telefonicznej konsultacji z wetem?
tak, teoretycznie taka mozliwosc istnieje, ale chodzi o to, ze Justyny nie bedzie w domu w wymienionych godzinach a nie ma kto posiedziec przy malej. Z reszta nikt chyba by nie potrafil w razie czego udzielic kotuni pomocy.

Kurcze... teraz mala ma szanse, jakakolwiek szanse na nieco lepsze zycie, na chociaz czesciowe odzyskanie zdrowia, Justa jej pomoze jak tylko bedzie potrafila najlepiej, byle tylko organizm koteczki byl silny na tyle, by ten kryzys pokonac!
Kotuniu, Śniezynko kochana, walcz! Badz silna! Naprawde warto zawalczyc, masz o co, teraz juz tak, teraz mozesz walczyc jak prawdziwy drapieznik! Justyna Ci pomoze zawsze, ale Ty musisz byc silna! Nie poddawaj sie, malenka, prosze Cie! Blagam!
