na koci katar ale głównie na złego weta który zlekceważył chorobę i wyłudzał straszne pieniądze.
viewtopic.php?f=13&t=147230sama szukam domu dla reszty
nie moge przyjąc
Mieszkam w wynajętym 16 metrowym mieszkaniu 2 os + kot, stan mieszkania jest zły, koty które tu są są nielegalnie, więc jesli właściciel sie dowie to wylecimy i my i koty. Wynajmujemy warsztat i tu wspieram większośc kotów i dokarmiam i spędzam tu całe dnie, ale umowa nam sie konczy z końcem grudnia i wtedy wyjeżdżam do pracy, a częśc kociej menazerii zostanie na terenie zdana na dokarmianie innych. Wszystkie koty pochodzą własnie z terenu tego zakładu.
stan mojego zakocenia;
- akuma - kotka adoptowana przygarnięta z zakładu, pełnoprawna czarna księzniczka i kaprylda
- bigos - przyplątał się w czerwcu i rozwiązał problem garnka z bigosem, mieszka w warsztacie, dokarmiany i cały dzień spędza na kolanach, ewidentnie wyrzucony z domu i przerzucony przez płot
- piratka - dzika stara kocica zakładowa - dokarmiana
- streetfighter - dominujący pocharatany kocur póldziki ale na kolana wejdzie i podrapie cie jak bedziesz chciec by zlazł, dokarmiany i leczony
- i menażeria maluszków, starszy został, reszta poszła do bambra, szukam im domów ale skonczy sie zimowaniem i częsciową adopcją jak znam życie
dlatego moge zaoferować miejsce jako pomoc komuś kto juz dba o te koty ale nie uciągne ani leczenia ani zywienia następnych, no i tylko na okreslony okres bo potem nie wiem co dalej, jak zostane bez zaplecza, sprzętu i żródla kiepskich ale zawsze dochodów, dlatego adoptowac nie moge nastepnych
przepraszam za wcięcie w wątek