Teraz tylko problem, który wybrać

Mnie też ich pysiaki przypominają moje kociste..
1000 lat temu w Domu Małego Dziecka na ul. Nowogrodzkiej w Warszawie byłam z moją grupą ze studiów. "Zwiedzaliśmy" Dom. Wrażenia pamiętam do dziś, w gardle ściska niezmiennie, od lat tak samo.. Niby dzieci zadbane, ubrane jak zagraniczne lalki (rok 85!), ale.. smutne.. I pamiętam swoje wzruszenie, kiedy trzymałam łapkę maleńkiej, smutnej, dwuletniej dziewczynki (ubranej w przepiękną, aksamitną, granatową, zagraniczną sukienusię) i łzy stanęły mi w oczach, bo łapinka była taka sama bezbronna i cudna jak mojego ośmiomiesięcznego synka, tylko, że jej nikt nie kochał..
To samo z tymi Pysiakami..