Po wizycie u weta:
Pysiol nadal ma mieć kąpiele w Malasebie 2 razy w tygodniu (jest w witrynie).
Madzia - koniec kąpieli i zasypek, przez tydzień żadnych leków, potem kontrola. Golfik na razie zostaje, bo są nowe rozdrapania (niewielkie, ale trzeba zabezpieczać szyję).
Isia - inwazja "obcych" w kupie. Jaja glist i kokcydia w dużych ilościach - stąd paskudne kupy.
Do leczenia Isia oraz jej kumple, tj. Pysiol, Lolek no i wujek Józek, czyli wszyscy korzystający z tej samej toalety. Dzisiaj całe towarzystwo zostało odrobaczone na glisty. W piątek atak zmasowany na kokcydia, ale do tego potrzebna wycieczka do lecznicy, gdzie zostanie podany specjalny preparat. Więc w piątek jadę z pięcioma, bo jeszcze Kropka na kontrolę.

Niedługo chyba zacznę jeździć ciężarówką. Cała akcja ma być powtórzona za 2 i 3 tygodnie, oprócz tego odkażanie kociarni rozcieńczonym Domestosem i wyparzanie kuwet.
Do szuflady wrzuciłam fakturę za leczenie kotów z rozpiską - ponad 800 zł
Dyżur:
Na zdrowej w miarę OK, ale znowu któryś kotek zwymiotował (suchą karmę). Zdecydowanie lepiej smakuje im suchy Royal niż kitiket. Nie podałam pasty na kłaki, bo zabrakło mi czasu. Noc mnie zastała w kociarni i nawet śmieci nie wyrzuciłam, bo się bałam iść na śmietnik. Zresztą nie było tego dużo, więc myślę, że poranny dyżur mi wybaczy.
Szopsy przywiozły Wisienkę, jest zakręcona, jak to po narkozie.
CatAngelsy przywiozły kocurka (a raczej dorodnego kocura) na czas leczenia - kolegę tej czarnej kotki ostatnio sterylizowanej. Kotek wdał się w bójkę i jest ranny w łapkę. Ma leki do podawania, są w witrynie. Założyłam kartę leczenia - tam jest wpisane dawkowanie. CatAngelsy zadeklarowały, że będą podawać leki, ale myślę, że w razie czego, jakby nie mogli podjechać, to damy radę. Jest do podawania syropek przeciwbólowy raz dziennie po jedzeniu ze strzykawki oraz antybiotyk w tabletkach - raz dziennie około 18-tej jedna tabletka. Kotek jest wystraszony, ale nie dziki. Siedzi w górnym boksie, po lewej stronie.
Pozostałe koty OK. Bianca bardzo przymilna, siostrzyczka trochę nieufna.
Pod koniec dyżuru była Pani dyrektor przedszkola, znajoma Dorotki, która organizowała zbiórkę karmy w szkołach i przedszkolach - jest tego sporo dla kotów oraz psów- w przedsionku na zdrowej. Ja dołożyłam dwie kołdry dla schronu. Pani ma kotka singla, 7 -letni kocur. Oglądała nasze kotki na zdrowej. Bardzo jej się podobała Zytka i Madzia.
