Witam
Zmartwie Was, ale też myślę, że nie aż tak bardzo

Nie było mnie kilka dni na forum, ale to dlatego, że... znalazłam koteczkę na działkach, gdzie mieszka moja matka. Widać jak się czegoś bardzo chce to się to przyciąga
Jest biało-czarno-szarawa, śliczna choć brudna strasznie. "Wyprałam" ją pierwszy raz i choć większość zeszła to tam gdzie powinno być białe futerko w okolicach łap i brzucha, niestety jest szarawe i żółtawe. Pcheł szczęśliwie nie stwierdzono (aż w szoku byłam). W najbliższym czasie wybieram się z nią do weta na szczepienia i odrobaczenie. Musi ją tez zobaczyć, bo ma strasznie brudne uszyska... normalnie czarno w nich!!! Ma też "płaczące" spojrzenie - jakaś ropka na to wychodzi - zobaczymy co to. Raczej nie była domowym kotem, bądź było to dawno, bo kuwetę "załapała" dopiero za czwartym razem, a co do jedzenia to... może zjeść nawet surową marchew

trochę wybrzydza na suche jedzenie - saszetki wcina jak dzika i nie mogę się z nią porozumieć co do kwestii, że na piecyk gazowy się nie wchodzi podczas gotowania.
Jest w domu dwa dni i już się jakoś zaaklimatyzowała

Po 10tym, jak będę miała normalną prędkość internetu dodam jej zdjęcia

ale wtedy chyba inny wątek jej założę.