Ewik pisze:Hmm, dziwne...pani Ula podejrzewa jakiej natury to guz? Bo jezeli to jakis nowotworek to one raczej nie bola i dziwne ze urósł tak szybko...
/ciach/
Ale kciuki trzymam! Niech sie cholerstwo wchłania i ludzi nie straszy!

Pani Ula nic nie dzielila sie na razie swoimi podejrzeniami, to co powiedziala to napisalam

. Sadze, ze trudno cos wyrokowac przy pierwszej wizycie. Jednak kiedy powstal guz tak naprawde nie mamy pojecia, bo dopoki wygryzl futra to nic nie bylo widac, a nikt go po lapach nie macal.
Ula powiedziala, ze moglo tam byc male zgrubienie juz wczesniej, ale nie wiadomo czy nawet ona by je wyczula. Czy go boli czy nie, to tylko moja opinia, bo tak naprawde nie wiem. Sadze, ze jak kazde anomalne wybrzuszenie na skorze, uraza go po prostu. Wkurza sie jak sie go tam maca i oglada, ale generalnie ten kot nigdy nie przepadal, ze zbyt duzym fizycznym kontaktem z ludzmi

.
Wole nazywac to guzem, bo nowotowor brzmi dla mniej bardziej niepokojaco. Z guzami mozna zyc, a ja jestem dobrej mysli, choc wiadomo, ze wolabym zeby to sie nigdy nie pojawilo

.
Jeszcze raz dziekujemy grupie bruckowego wsparcia
