Nie wiem, czy powinnam być DT. Mam te Bąble, patrzę na nie i nie wyobrażam sobie, jak mogłabym je oddać. Komu? Kto i w jaki sposób mógłby na nie zasłużyć? Kto potrafiłby mnie przekonać, że nie zrobi im krzywdy? One są takie słodkie i kochane
Może dlatego nie ma żadnego odzewu na ogłoszenia, bo nie chcę tego odzewu?
Pojawi się mądry, kochający domek i oddasz... będziesz ryczeć i tęsknić, ale jednocześnie będziesz bardzo szczęśliwa. A w kolejce będzie już kolejna potrzebująca bida... Zresztą, co ja Ci będę mówić - sama wiesz lepiej przecież..
Widziałam na FB wpis o małej kici, co wróciła z adopcji, bo dostała kk, a ludzie stwierdzili, że nie będą pieniędzy wydawać na leczenie kota. Zatrzęsło mną, ale też pomyślałam sobie, czy naprawdę nikt tym ludziom nie zadał kilku podstawowych pytań przy adopcji? Zastanawiam się czy warto kociaka takim ludziom dawać, nawet jeśli to ma oznaczać, że wtedy na dt trafi kolejny potrzebujący maluch z ulicy? Nie wiem.
Oddawanie kotów bardzo boli, bo nigdy nie ma 100-procentowej pewności, jaki to będzie dom. Niektórzy tylko wyglądają jak ludzie
Chcę się pochwalić, że wczoraj udało się nam z Kotiką postawić trochę styropianowych budek na Dolnym Mieście. W jednym miejscu zrobiłyśmy też wielkie porządki. Mam z akcji kilka zdjęć, wstawię je wieczorem
Właśnie dziś zapobiegłam złapaniu jednego z moich bezdomniaczków. Babka chciała na wieś, bo myszy. A widziała, jak się do mnie łaszą.
Wg mnie, to zły pomysł przenosić dorosłego dzikuska bez żadnej gwarancji, że będzie przetrzymany w domu, dopóki się nie przyzwyczai. A gdyby jej pierwszego dnia uciekł?
Jestem bardzo złego zdania o ludziach ze wsi... sama mam rodzinę na wsi i zawsze jak jadę w odwiedziny to są awantury o tzw duperele, np żeby pies nie był na metrowym łańcuchu, żeby dostawał jeść coś poza chlebem namoczonym w wodzie itp
Dobrze zrobiłaś. Na wsi nikt nie słyszał o dokarmianiu kotów, nawet zimą, bo "mają myszy łapać" a "im głodniejszy, tym lepiej myszy łapie". Cholera mnie bierze nawet jak o tym myślę.
Gorzej że ona pójdzie gdzie indziej i złapie jakiegoś biedaka..
A "u mnie na wsi" i owszem . Do tego stopnia prokocia ciocia, że miałam akcję rok temu sterylkową tamtych kotów. Ale krzywdy im nie da zrobić... Odrobacza itd. co prawda dopiero po monitowaniu z mojej strony, ale jednak... Wyjątki się zdarzają.
U mnie (ale miasto, 13 tys. ) wiem o jednym kocie niewychodzącym. Balkonu osiatkowanego nie widziałam nigdzie. Natomiast kobieta, która ma tu sklep zoologiczny, a mieszka na wsi, ma kotkę niewychodzącą. Czyli można i tak.
Ma ktoś ochotę na dwójkę kociaczków ok. 2 miesięcznych? Trzeba je gdzieś umieścić, bo za zimno już, nie przeżyją na dworze
Kibicuje po cichu -masz zdjecia maluskzow?? Moze serce rusza czyjes?
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 . Smakusia odeszła 14.05.2024.
jaaana pisze:Lilo jeszcze jest nieśmiała, ale już zwiedza mieszkanie. Przyłapana i głaskana mruczy
Hmmmmmmmm kto to jest Lil o?
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 . Smakusia odeszła 14.05.2024.
Oj Lilo... nie rób numerów, dogadaj się tam ladnie ze wszystkimi. Ja wiem, że Warszawa jest brzydka, ale kilka fajnych osób tam mieszka...Twoi nowi Duzi na pewno się do nich zaliczają...
Los zwierząt jest dla mnie ważniejszy niż strach przed ośmieszeniem. Los zwierząt jest nierozerwalnie związany z losem człowieka. E. Zola