Rozumiem teraz. Ja o nich nie zapomnę, chociaż już raz sobie przez kotki parkingowe o mało co głowy nie rozbiłam. Jadę na parę dni do Zakopanego to dam dla koteczków parkingowych suchą karmę i panowie codziennie im trochę nasypią. Może dadzą też im coś mokrego. Co jakiś czas mi się przez kotki coś przytrafia. Ostatnio ten upadek po biegach Sisulki. Ale moje kocie dziewczynki były wystraszone jak słyszały gdy gruchnęłam, od razu przybiegły a oczy miały większe jak zwykle. Potem jak się już podniosłam to śmiałam się sama z siebie, ale jeszcze teraz nie mogę zrobić szybkiego ruchu bo mięśnie grzbietowe mocno sie nadruszyły.
Nie wiem, jeszcze nie byłam na parkingu. Ale ludzie są okropni - wczoraj wieczorem jak wracałam do domu to zauważyłam, że znowu chyba wyrzucili koteczka młodego czarno-białego obok naszego bloku. Miał taki ładny pyszczek widać, że udomowiony.
Pan się nie odzywa, ten który wziął koteczka z parkingu. Ale chyba są trzy. Czy mógł wrócić koteczek pokonując 2 do 3 km na parking??. Malutkich parkingowych też nie widać, były w takiej dziurze - już chyba powinny wychodzić??? Ja koteczki dokarmiam ale serce się kraje gdy widzę, że idzie zima. Maluszki te które urodziły się na wiosnę pierwszą zimę spędzą na zewnątrz. Do domku, który im przygotowaliśmy nie wchodzą tylko śpią wysoko na murze gdzie człowiek nie wejdzie. Tam gdzie jest ich domek urzęduje ich matka i nikomu nie pozwala tam się skryć . Koteczka czarno-białego którego widziałam po "mini urlopie" nie ma. Może go ktoś wziął do domu, był taki ładny. Biedne są te porzucane zwierzątka.
Dobra wiadomość o koteczkach z parkingu tych najmniejszych, które dopiero od paru dni sam,e jedzą. Panowie z parkingu dzisiaj mieli oddać 2 koteczki do nowego domku. Jutro się dowiem czy ktoś po nie był .
a te kociaczki nie są jeszcze za małe na zabieranie od matki? ile one teraz mają? no i żeby tylko to nie był taki domek jak tego pana co wyrzucił kociaka na dwór czy dowiedziałaś się coś o tym kociaku?
Nie wiem jaki to będzie domek ale te małe kotki już wychodziły same, same już jadły a na parkingu to żadna dla nich przyszłość. Dom to dom a nie zima na dworze i małe kocięta. Dobrze, że teraz jest tak ciepło. Ja się cieszę, że maluchy będą miały domek, chyba są już na tyle samodzielne a w dwupaku będą się dobrze chować.
Słusznie kto by się nimi zatroszczył, ciągłe zimno by te maluchy wykończyło. A teraz jak są mniejsze to prędzej zaakceptuję ludzi i matka nie zdąży im przekazać tej dzikości. Przykładem jest ich starsze o chyba 4 miesiące rodzeństwo. One chyba już są zdane na parking. Mam nadzieję, że będzie im tam dobrze.
Panowie wydali 3 małe koteczki czarne. Tam gdzie one "poszły" jest wybudowane nowe osiedle domków jednorodzinnych, wokół są pola i dlatego chyba chcą tam koteczki żeby myszki łapały. Cieszę się bardzo, że mają już domki. Teraz z matką został tylko jeden ten szary pręgowany, też bardzo ładny koteczek. Nareszcie będą miały pod dostatkiem jedzenia i ciepełko domowe. Będzie OK. Dzisiaj był inny pan więc nie znam szczegółów, dopiero za 2 dni będzie ten pan który je wydał.
Jeszcze od tej samej matki są dwa czarne, no i ona plus ten malutki szary. Ponadto od dwóch dni widzę , że przychodzi do "michy" duży kotek czarno - biały. .Już się zadomowił tam bo teraz siedzi już na górze 5-6 m wzwyż i spogląda na nas. Wesoło mamy na tym parkingu co jednego oddadzą to przyjdzie następny.
Słusznie macie ich bardzo dużo Olu. Parkingowe w części już chyba są zdane tylko na parking. Może jeszcze ten szary pręgowany znajdzie domek. Prosiłam panów aby się dowiedzieli , czy ktoś nie chce młodego koteczka, jednak jeżeli jakiś czas go nie wydadzą to będzie jeden miał dobrze bo chyba matkę jeszcze będzie mógł ssać i trochę innego jadła chwyci .