Tak poza tym to poprzoszę o kciuki i ciepłe myśli dla Olsenka, białego kocurka z Pustek Cisowskich, który w listopadzie 2010 miał opercję usunięcia kalafiorowatych narośli z jamy ustnej, wtedy po rekonwalescencji u mnie przygarnęła go karmicielka z osiedla i tak dotychczas całkiem dobrze funkcjonował, ale teraz znów mu się pogorszyło, narośla odrosły tym razem z drugiej strony pyszczka, + stan zapalny.
Wczoraj miał zabieg, wet wyciął mu z pyszczka wszystkie te zmiany, musiał usunąć kolejnych kilka zębów...
Kocurek jest teraz u mnie, jest osłabiony ale dziś już jadł samodzielnie, musi dostawać kroplówki 2 razy dziennie i zastrzyki, dziś jeszcze jakoś sobie radzę, ale jutro do pracy, będę musiałam jechać do weta z nim na kropówki, bo samej zajmuje mi to zbyt wiele czasu.
Wtedy w 2010 wycinki tych narośli były wysłane na histopatologię - wyszło, ze nie jest to nowotwór tylko plazmocytarne.
Testy fiv/felv ma ujemne.
Teraz ma znacznie podwyższony mocznik i kreatyninę, ale może to ma związek ze stanem zapalnym i z tym, że ostatnie dni prawie nie jadł już...
Może uda się go jeszcze na jakiś czas doprowadzić do normalnego stanu.
Olsenek wczoraj:

I dziś:

Menial, dzięki za klatkę.