Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
najszczesliwsza pisze:Olafen spróbuj konsultacji u innego weta u nas, może świeże podejście coś wniesie nowego, może uda się pobrać krew?
Jutro jestem wolna z rana i mogę pomóc w Cz-wie.
olafen pisze:Ja nie mogę podjąć takiej decyzji. Mama chce aby ten Garbaciak dalej kontynuował. W sumie on dopiero od czwartku się tym zajmuje, bo wcześniej nic się nie działo. We wtorek kot ciężko oddychał, więc poszła do weterynarza w Pajęcznie a ten poradził jechać do Cz-wy, więc pojechała a tu klops. A ja już myślę, że jeśli poczuje się lepiej, wówczas myślę o tej Wa-wie i boję się, czy moje myśli nie są na wyrost, czy kotka przeżyje, i upewniam się, czy w tamtych przypadkach wszystko zrobiono
olafen pisze:najszczesliwsza pisze:Olafen spróbuj konsultacji u innego weta u nas, może świeże podejście coś wniesie nowego, może uda się pobrać krew?
Jutro jestem wolna z rana i mogę pomóc w Cz-wie.
Ja mieszkam w Szczecinie, a moja mama jeździ z kotkiem, i też okazuje się, że ma jutro z rańca badania u siebie w przychodni i po badaniach, około 9 - 9.30 pojedzie do Cz-wy i tu będzie około 10.30 -11.00.
Autobus ma akurat przystanek bliziutko przychodni weterynaryjnej i z powrotem też tam wsiada
Alex405 pisze:Tak czy owak pisz do dr Jagielskiego, tylko zeskanuj rtg. On na nim przecież zobaczy dużo. Wyniki krwi będą potem, żeby ustalić ogólny stan kici, zrobić testy na wirusówki, które - jak już tu pisano - mogą też powodować guzy, ew. zrobić jonogram. Ale to powie Ci dobry wet.
Sterydy daje się m.in. przy nowotworach, wtedy niektóre się nieco obkurczają (cofają). Mój kot dostawał encortolon, ale dopiero później, bo trzeba z nimi ostrożnie. Być może na początku dadzą czasową, spektakularną poprawę aktywności.
Ja, na Waszym miejscu, potwierdziłabym jak najszybciej tego guza u innego weta. Trzeba się upewnić, co to jest.
Mój kot dostawał Furosemid tylko na początku, zaraz po zdiagnozowaniu, żeby usunąć płyn z opłucnej i zrobić dokładne usg. Dostał tak dużą dawkę, że bardzo cierpiał z odwodnienia. Potem, po około 3 tyg., zrezygnowano z Furosemidu, bo nie miał dużo płynu. Przez 3 m-ce podawaliśmy mu jedynie podskórne kroplówki, sami w domu. Nie pamiętam już ile razy, chyba co 2 lub 3 dni. Po ok. 4 m-cach od postawienia diagnozy, zaczęło być bardzo źle, płyn zbierał się szybko i wtedy miał odciągany strzykawką przez weta w lecznicy.
ALE: mój kot miał już 2 płuca zaatakowane przez nowotwór. Nie było szansy na ratunek. Tak, byłam raz u dr Jagielskiego: kot miał też włókniejące zapalenie worka osierdziowego, generalnie trudny przypadek. Potem chodziłam już do innych, "zwykłych" lekarzy z Białobrzeskiej, bo do dr J. duże kolejki, on daje chemię, a mojemu nawet ona by nie pomogła, więc nie było sensu.
Olafen, zdiagnozujcie ten guz. Dopóki nie dowiecie się, co to jest, nie składajcie broni! Niektóre guzy poddają się chemii...Mam nadzieję, że ten też.
olafen pisze:Dziś była z moją mamą najszczęśliwsza u weta. Punieczka cala ją obsikała.
Moja mama niestety nie dopuszcza do siebie myśli, że Punia ma raka. Całe szczęście, że była tam najszczęśliwsza, bo to ona poprosiła lekarza o wyniki badań aby można było zwrócić się do dr Jagielskiego z prośbą konsultację.
Dziś znów nie można było pobrać krwi, ale ustalono, że jutro zostaną już zrobione. Najszczęśliwsza je zabierze i prześle mi na pocztę, a wtedy będę miała z czym zwrócić się do dr Jagielskiego. W tej chwili doszła jeszcze żółtaczka, bo Punia nie je.
Najszczęśliwsza - DZIĘKUJĘ
Użytkownicy przeglądający ten dział: bilol, Google [Bot], Murraynah i 55 gości