Punia- [*]

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 05, 2011 20:38 Re: Punia- guz w okolicy serca, lekarz daje kilka miesięcy życia

Olafen spróbuj konsultacji u innego weta u nas, może świeże podejście coś wniesie nowego, może uda się pobrać krew?

Jutro jestem wolna z rana i mogę pomóc w Cz-wie.
najszczesliwsza
 

Post » Pon wrz 05, 2011 20:42 Re: Punia- guz w okolicy serca, lekarz daje kilka miesięcy życia

Ja nie mogę podjąć takiej decyzji. Mama chce aby ten Garbaciak dalej kontynuował. W sumie on dopiero od czwartku się tym zajmuje, bo wcześniej nic się nie działo. We wtorek kot ciężko oddychał, więc poszła do weterynarza w Pajęcznie a ten poradził jechać do Cz-wy, więc pojechała a tu klops. A ja już myślę, że jeśli poczuje się lepiej, wówczas myślę o tej Wa-wie i boję się, czy moje myśli nie są na wyrost, czy kotka przeżyje, i upewniam się, czy w tamtych przypadkach wszystko zrobiono
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

olafen

 
Posty: 7216
Od: Pon kwi 07, 2008 14:23

Post » Pon wrz 05, 2011 20:46 Re: Punia- guz w okolicy serca, lekarz daje kilka miesięcy życia

Tak czy owak pisz do dr Jagielskiego, tylko zeskanuj rtg. On na nim przecież zobaczy dużo. Wyniki krwi będą potem, żeby ustalić ogólny stan kici, zrobić testy na wirusówki, które - jak już tu pisano - mogą też powodować guzy, ew. zrobić jonogram. Ale to powie Ci dobry wet.
Sterydy daje się m.in. przy nowotworach, wtedy niektóre się nieco obkurczają (cofają). Mój kot dostawał encortolon, ale dopiero później, bo trzeba z nimi ostrożnie. Być może na początku dadzą czasową, spektakularną poprawę aktywności.
Ja, na Waszym miejscu, potwierdziłabym jak najszybciej tego guza u innego weta. Trzeba się upewnić, co to jest.

Mój kot dostawał Furosemid tylko na początku, zaraz po zdiagnozowaniu, żeby usunąć płyn z opłucnej i zrobić dokładne usg. Dostał tak dużą dawkę, że bardzo cierpiał z odwodnienia. Potem, po około 3 tyg., zrezygnowano z Furosemidu, bo nie miał dużo płynu. Przez 3 m-ce podawaliśmy mu jedynie podskórne kroplówki, sami w domu. Nie pamiętam już ile razy, chyba co 2 lub 3 dni. Po ok. 4 m-cach od postawienia diagnozy, zaczęło być bardzo źle, płyn zbierał się szybko i wtedy miał odciągany strzykawką przez weta w lecznicy.
ALE: mój kot miał już 2 płuca zaatakowane przez nowotwór. Nie było szansy na ratunek. Tak, byłam raz u dr Jagielskiego: kot miał też włókniejące zapalenie worka osierdziowego, generalnie trudny przypadek. Potem chodziłam już do innych, "zwykłych" lekarzy z Białobrzeskiej, bo do dr J. duże kolejki, on daje chemię, a mojemu nawet ona by nie pomogła, więc nie było sensu.
Olafen, zdiagnozujcie ten guz. Dopóki nie dowiecie się, co to jest, nie składajcie broni! Niektóre guzy poddają się chemii...Mam nadzieję, że ten też.

Alex405

 
Posty: 1600
Od: Pt lip 10, 2009 17:50
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 05, 2011 20:46 Re: Punia- guz w okolicy serca, lekarz daje kilka miesięcy życia

najszczesliwsza pisze:Olafen spróbuj konsultacji u innego weta u nas, może świeże podejście coś wniesie nowego, może uda się pobrać krew?

Jutro jestem wolna z rana i mogę pomóc w Cz-wie.


Ja mieszkam w Szczecinie, a moja mama jeździ z kotkiem, i też okazuje się, że ma jutro z rańca badania u siebie w przychodni i po badaniach, około 9 - 9.30 pojedzie do Cz-wy i tu będzie około 10.30 -11.00.

Autobus ma akurat przystanek bliziutko przychodni weterynaryjnej i z powrotem też tam wsiada
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

olafen

 
Posty: 7216
Od: Pon kwi 07, 2008 14:23

Post » Pon wrz 05, 2011 20:49 Re: Punia- guz w okolicy serca, lekarz daje kilka miesięcy życia

olafen pisze:Ja nie mogę podjąć takiej decyzji. Mama chce aby ten Garbaciak dalej kontynuował. W sumie on dopiero od czwartku się tym zajmuje, bo wcześniej nic się nie działo. We wtorek kot ciężko oddychał, więc poszła do weterynarza w Pajęcznie a ten poradził jechać do Cz-wy, więc pojechała a tu klops. A ja już myślę, że jeśli poczuje się lepiej, wówczas myślę o tej Wa-wie i boję się, czy moje myśli nie są na wyrost, czy kotka przeżyje, i upewniam się, czy w tamtych przypadkach wszystko zrobiono


Szkoda, że mama chce w Częstochowie. Do trudnych przypadków nie może być zwykły wet:( Tak jak u ludzi.

A propos diagnozowania guza z rtg: zalezy od jakości, ale zdjęcie naszego kota widziało chyba z 6 lekarzy: jedna wetka od razu wiedziała, ze nowotwór, inni - "tylko" chor serce, a jeszcze inni - oburzali się, że można wyrokować na podstawie tylko 1 rtg. Nawet radiolog był ostrożny w ocenie i musiał zrobić usg.

Alex405

 
Posty: 1600
Od: Pt lip 10, 2009 17:50
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 05, 2011 20:51 Re: Punia- guz w okolicy serca, lekarz daje kilka miesięcy życia

olafen pisze:
najszczesliwsza pisze:Olafen spróbuj konsultacji u innego weta u nas, może świeże podejście coś wniesie nowego, może uda się pobrać krew?

Jutro jestem wolna z rana i mogę pomóc w Cz-wie.


Ja mieszkam w Szczecinie, a moja mama jeździ z kotkiem, i też okazuje się, że ma jutro z rańca badania u siebie w przychodni i po badaniach, około 9 - 9.30 pojedzie do Cz-wy i tu będzie około 10.30 -11.00.

Autobus ma akurat przystanek bliziutko przychodni weterynaryjnej i z powrotem też tam wsiada




Jakby co, to piszę PW :ok:
najszczesliwsza
 

Post » Pon wrz 05, 2011 20:52 Re: Punia- guz w okolicy serca, lekarz daje kilka miesięcy życia

Alex405 pisze:Tak czy owak pisz do dr Jagielskiego, tylko zeskanuj rtg. On na nim przecież zobaczy dużo. Wyniki krwi będą potem, żeby ustalić ogólny stan kici, zrobić testy na wirusówki, które - jak już tu pisano - mogą też powodować guzy, ew. zrobić jonogram. Ale to powie Ci dobry wet.
Sterydy daje się m.in. przy nowotworach, wtedy niektóre się nieco obkurczają (cofają). Mój kot dostawał encortolon, ale dopiero później, bo trzeba z nimi ostrożnie. Być może na początku dadzą czasową, spektakularną poprawę aktywności.
Ja, na Waszym miejscu, potwierdziłabym jak najszybciej tego guza u innego weta. Trzeba się upewnić, co to jest.

Mój kot dostawał Furosemid tylko na początku, zaraz po zdiagnozowaniu, żeby usunąć płyn z opłucnej i zrobić dokładne usg. Dostał tak dużą dawkę, że bardzo cierpiał z odwodnienia. Potem, po około 3 tyg., zrezygnowano z Furosemidu, bo nie miał dużo płynu. Przez 3 m-ce podawaliśmy mu jedynie podskórne kroplówki, sami w domu. Nie pamiętam już ile razy, chyba co 2 lub 3 dni. Po ok. 4 m-cach od postawienia diagnozy, zaczęło być bardzo źle, płyn zbierał się szybko i wtedy miał odciągany strzykawką przez weta w lecznicy.
ALE: mój kot miał już 2 płuca zaatakowane przez nowotwór. Nie było szansy na ratunek. Tak, byłam raz u dr Jagielskiego: kot miał też włókniejące zapalenie worka osierdziowego, generalnie trudny przypadek. Potem chodziłam już do innych, "zwykłych" lekarzy z Białobrzeskiej, bo do dr J. duże kolejki, on daje chemię, a mojemu nawet ona by nie pomogła, więc nie było sensu.
Olafen, zdiagnozujcie ten guz. Dopóki nie dowiecie się, co to jest, nie składajcie broni! Niektóre guzy poddają się chemii...Mam nadzieję, że ten też.


Poczekam do jutra i poproszę mamę, aby wzięła wyniki, żebym mogla je wpisać.
Jeśli znów nie uda się pobrać krwi to napiszę o tym dr Jagielskiemu, a jeśli uda się zrobić w końcu te badania, wówczas - jeszcze lepiej.

Gorzej z tym zdjęciem, bo nie mam jak zeskanować. Nie wiem, czy on w ogóle je mamie dal.
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

olafen

 
Posty: 7216
Od: Pon kwi 07, 2008 14:23

Post » Pon wrz 05, 2011 20:56 Re: Punia- guz w okolicy serca, lekarz daje kilka miesięcy życia

Jeśli ma je w komputerze, to może je dać na płycie, będziesz miał łatwiej je przesłać. jeśli to takie wywołane rtg, to mama może o nie poprosić. To przecież normalne, że chce się skonsultować z onkologiem. Nie wiem, czy w zwykłym punkcie ksero mogą zeskanować rtg???

Mam pytanie: czy zdjęcie było opisane przez radiologa, czy tylko ten wet sam ocenił?
Absolutnie nie podważam niczyich kompetencji i nie chcę robić fałszywych nadzieji, ale sądzę, że w przypadku tak poważnych diagnoz, powinno sie je konsultować.

Alex405

 
Posty: 1600
Od: Pt lip 10, 2009 17:50
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 05, 2011 21:23 Re: Punia- guz w okolicy serca, lekarz daje kilka miesięcy życia

Zdjęcie nie było opisane przez radiologa tylko sam wet je ocenił.

Umówiłam się z mamą, ze gdy jutro tam będzie zadzwoni do mnie i ja poproszę na płycie o to RTG
. Może gdyby się udało i najszczęśliwsza wzięła :) już się uśmiecham do niej, tą płytę i przesłała mi na maila, to jeszcze jutro bym wysłała do Wa-wy
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

olafen

 
Posty: 7216
Od: Pon kwi 07, 2008 14:23

Post » Pon wrz 05, 2011 21:44 Re: Punia- guz w okolicy serca, lekarz daje kilka miesięcy życia

Tak jak dziewczyny pisza - steryd moze powodowac czasowe obkurczenie sie guza. Na pewno poprawia tez samopoczucie kota.
A co do wynikow, tu wazniejszy jest obraz usg. Moja Conchita byla smiertelnie chora i miala stosunkowo niezle wyniki.
Obrazek

Conchita

 
Posty: 3257
Od: Pt wrz 03, 2010 7:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto wrz 06, 2011 16:18 Re: Punia- guz w okolicy serca, lekarz daje kilka miesięcy życia

Dziś była z moją mamą najszczęśliwsza u weta. Punieczka cala ją obsikała.

Moja mama niestety nie dopuszcza do siebie myśli, że Punia ma raka. Całe szczęście, że była tam najszczęśliwsza, bo to ona poprosiła lekarza o wyniki badań aby można było zwrócić się do dr Jagielskiego z prośbą konsultację.
Dziś znów nie można było pobrać krwi, ale ustalono, że jutro zostaną już zrobione. Najszczęśliwsza je zabierze i prześle mi na pocztę, a wtedy będę miała z czym zwrócić się do dr Jagielskiego. W tej chwili doszła jeszcze żółtaczka, bo Punia nie je.


Najszczęśliwsza - DZIĘKUJĘ
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

olafen

 
Posty: 7216
Od: Pon kwi 07, 2008 14:23

Post » Wto wrz 06, 2011 17:55 Re: Punia- guz w okolicy serca, lekarz daje kilka miesięcy życia

kciuki za kicie i za Was :ok: :ok: :ok:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Wto wrz 06, 2011 18:07 Re: Punia- guz w okolicy serca, lekarz daje kilka miesięcy życia

olafen pisze:Dziś była z moją mamą najszczęśliwsza u weta. Punieczka cala ją obsikała.

Moja mama niestety nie dopuszcza do siebie myśli, że Punia ma raka. Całe szczęście, że była tam najszczęśliwsza, bo to ona poprosiła lekarza o wyniki badań aby można było zwrócić się do dr Jagielskiego z prośbą konsultację.
Dziś znów nie można było pobrać krwi, ale ustalono, że jutro zostaną już zrobione. Najszczęśliwsza je zabierze i prześle mi na pocztę, a wtedy będę miała z czym zwrócić się do dr Jagielskiego. W tej chwili doszła jeszcze żółtaczka, bo Punia nie je.


Najszczęśliwsza - DZIĘKUJĘ



Oj tam...

Po drodze do szwagierki zaliczyłam Rossmanna i testery jak wieśniara, Puma Jamaica 2 przyćmiła siuśki, z resztą jak się obwąchałam, to nie miały siuśkowego zapachu, ale Heńka też nie miały jak był po kroplówkach... Zostałam obsikana cała, włącznie z torbą, mina weta, jak poprosiłam nie o zabranie wciąż lejącego kota, a tylko wyjęcie mi telefonu z kieszeni - bezcenna... I ich mina, jak nie miałam pretensji, tylko się cieszyłam, że kotu stres puścił, i potem długo jeszcze jej nie wypuściłam z rąk.

Punia jest śliczna i kochana, była grzeczna przy kroplówkach, choć trochę mam podrapane plecy... Ale jak weszłam, to mama Oli nie do końca dawała radę z utrzymaniem kici, więc ją przejęłam. Pełna obaw, że może Puni lepiej będzie u niej na ręku ustąpiła, jak Punia się uspokoiła i dała przytrzymać... I naprawdę mruczała tak po ciuchutku i nieśmiale... Przytulałam ją, wygłaskałam. Ale też trzymałam do zastrzyków i kroplówek, karmienia strzykawką... Więc to osikanie to chyba zemsta była taka...

Co do mamy Twojej Olu, to... przemiła kobieta, z wielkim sercem dla kotów i dziś przeżyła szok jak mnie zobaczyła, mam 24 lata i prezencję daleką od poważnej i dorosłej, czy wręcz schludnej (odzież), więc tak na początku wszyscy mi się u weta przyglądali...

Kolejnego przystojnego weta odkryłam!

A teraz najważniejsze... Mama Oli moim zdaniem potrzebuje kogoś do pomocy na co dzień, ja mogę na pewno w tym tygodniu, chyba, że mi wyjazd do Henia wyskoczy, ale ogólnie te wizyty to za dużo jak dla takiej miłej starszej pani... i piszę Olu PW :oops:

Chcę wierzyć jak Ona, że steryd i kroplówki i fursemid wyleczą kota, ale jestem realistką... Jutro wezmę te wszystkie papiery i ten wynik i zeskanuję u TeŻeta w pracy, zobaczymy jaką opinię wyda dr. Jagielski. Ja jestem ostrożna z optymizmem, ale i swojego zdania zdecydowanie nie wyraziłam do mamy Oli... No nie mogłam i to ani nie moja mama, ani nie jestem od tego... A Ona tak kocha tego kota...

Do dolegliwości kota doszła żółtaczka - zaczyna się stłuszczać wątroba, bo kot nie je...

Bardzo żałuję, że Pajęczno jest za daleko na moje możliwości, bo pomogłabym bardziej.
najszczesliwsza
 

Post » Wto wrz 06, 2011 18:43 Re: Punia- guz w okolicy serca, lekarz daje kilka miesięcy życia

Ale to jest wielka dla mnie pomoc, bo nawet te dokumenty, żeby przeskanować, i mi przesląć.

Jeszcze raz DZIĘKUJĘ
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

olafen

 
Posty: 7216
Od: Pon kwi 07, 2008 14:23

Post » Wto wrz 06, 2011 18:47 Re: Punia- guz w okolicy serca, lekarz daje kilka miesięcy życia

A moja mama poszła właśnie na działkę nakarmić kociaste :)
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

olafen

 
Posty: 7216
Od: Pon kwi 07, 2008 14:23

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: bilol, Google [Bot], Murraynah i 55 gości