kropek choruje, znów...nie wiadomo czemu. ma do swojej dyspozycji dolną kuchnię, korytarz, okno. znów wyciek z nosa, znów ciężki oddech. doxycyklina na nowo....
nie mogę go łączyć ze swoimi kotami- bo je atakuje, no i ryzyko zarażenia. do hotelu go dać nie mogę, bo też nie będę narażać małych kociąt, innych tymczasów, oraz kotów gości. wet mówi że on niby nie zaraża, że to jego taka uroda...ale strzeżonego.......lepiej zachować ostrożność. nie wiem jak długo uda mi się kota przetrzymywać w dolnej kuchni, pod koniec miesiąca mamy zjazd rodzinny na urodzinki dziewczynek i oni tam pójdą mieszkać - do pokoju za kuchnią.
naprawdę liczę na cud że ktoś szybko zlituje się nad tym biedakiem. on rok spędził w klatce- nie chcę aby tak dalej żył. jak mój mąż jest w trasie- kot chodzi wolno, jak jest mąż- niestety wraca do klatki. serce mnie boli
