
Moderator: Estraven
Agn pisze:Wczoraj był męczący dzień. Najbardziej męcząca była migrena, która trwa do dziś. Moja migrena, oczywiście.![]()
Wizyta u Doc - raport.
Ganesha - zdrów.
Moai - pupa niemal naprawiona. Doc dopatrzył się jeszcze niewielkiego obrzęku, ale skoro już kupa nie wypada, to znaczy, ze będzie całkiem oki.
Basquiat... no nie zapowiada się dobrze w dłuższej perspektywie. Mamy wybór między karłowatością a wodogłowiem. Jest jeszcze opcja, że to mogą być przejściowe problemy z przyswajaniem. I tego ostatniego się trzymamy. Na razie mały jest karmiony strzykawką, bo sam nie za bardzo ma ochotę jeść, ale to może być spowodowane nadżerką, która pojawiła się na języku. Jeśli dalej będą kłopoty z jedzeniem i piciem, Basquiat zostanie zawenflonowany, żeby wspomóc jego organizm dożylnie [to się rozstrzygnie w ciągu dnia].
Dwa pierwsze kurduple rozrabiają od samego rana, trzeci głównie śpi.
U Doc były też króliki.
Biała okaz zdrowia - waży 950g. Maluszek kichająca na potęgę, ale bez gorączki, osłuchowo - oki, więc dostała tylko Bactroban do nosa.
Ogromne podziękowania mniej lub bardziej tajemniczym Ciociom i Wujkom za płynące do nas wsparcie wszelkiego rodzaju.![]()
villemo5 pisze:Heh... króliki rosną
Mary_Poole pisze:villemo5 pisze:Heh... króliki rosną
nakreci sie z nich pasztetu
Mary_Poole pisze:villemo5 pisze:Heh... króliki rosną
nakreci sie z nich pasztetu
villemo5 pisze:Mary_Poole pisze:villemo5 pisze:Heh... króliki rosną
nakreci sie z nich pasztetu
Cichooooooooooooooooooooo![]()
[size=50]A tak BTW to swego czasu furorę na Czarownicowych Sabatach robił pasztet z kota[/size]
Użytkownicy przeglądający ten dział: Iza KaeR, kasiek1510 i 426 gości