Dzisiaj parę bloków dalej od stołówki widziałam dzisiaj kotkę (którą widziałam już rok temu, ale później gdzieś zniknęła). Jednego ucha ma połowę

, ale tak było też rok temu. Jest dość chuda. Ma białą sierść w rudo-bure łaty i pręgowany ogon. Razem z nią siedziała w krzakach trójka kociąt. Miały ok. 2-3 miesiące. Jeden biały z odrobiną szarego, drugi czarno-biały z takim ślicznym białym paskiem na czarnym nosie, a trzeci podobny do matki. Ktoś tam je dokarmia, bo widziałam miskę z mlekiem, opakowania po saszetkach z karmą i pudełko styropianowe. Kotka jest prawie oswojona, ale kocięta dzikie.
Dzisiaj próbowałam złapać którąś z kotek do sterylki, bo mam jeden talon. Złapała się Andżelika, ale nie byłam pewna, czy nie karmi kociąt (nigdy ich nie widziałam, a ona z powrotem zaczęła przychodzić do stołówki, ale wolałam nie ryzykować). Później złapał się Silver, ale wypuściłam go, bo uznałam, że pilniejsze jest wysterylizowanie którejś z kotek. No a Suzi i Domina, nie chciały wejść do klatki-łapki. Tak wykombinowały, że w końcu zjadły karmę przez kratki, zamiast wejść do środka. Próbowałam złapać Katie, ale ona nawet jeść nie chciała, tylko próbowała się bawić z Silverem i przeszkadzała mu w jedzeniu

Jutro będę znowu polować na Katie, albo Dominę, albo Suzi