Fibi siedziała na przedpokoju,jakoś tak...w kąciku,ściśnięta,jakby próbowała zająć jak najmniej miejsca,żeby nie przeszkadzać...
Podniosłam z podłogi,mimo że czasem łapie mnie zębami(myślę że boi się czasami,nie wie czego się spodziewać)przytuliłam delikatnie i pogłaskałam po małym łepku.
Podniosła łepek i patrzyła mi w oczy swoimi wielkimi,zielonymi oczami.
Patrzyła,patrzyła,ja głaskałam,głaskałam.
Zbliżyła pysiek do mojej twarzy(zmroziło mnie czy aby nie złapie mnie zębami,ale wytrwałam

)no więc,zbliżyła pysiek do mojej twarzy i dała mi buziaczka w nos
a mnie się oczy mokre zrobiły