
cypisek pisze:Malutka już ostrzyżona, miała dużo kołtunów. Doszło jeszcze zapalenie uszka. Bardzo z niej mikrutka chudzinka czuć jej kosteczki , powinna się szybko odkarmić.
Biedna

Wkurza mnie ta bezsilność tu na miejscu, brak zaplecza (TDT), warunków do pomocy chorym kotom. Brak lecznicy, problemy z transportem do najbliższego weta, nie mówiąc już o pieniądzach.. Leczenie na własną rękę, przypadkowymi lekami nie da rezultatu, a koty cierpią

Dzwonił dziś do mnie Opiekun kotów. Pytał, czy nie mam jakiś leków na nosówkę, bo któryś kot jest bardzo chory. Mówił, że pojedzie do Goleniowa i spróbuje kupić jakieś leki - tylko czy wet mu je sprzeda? Raczej będzie kazał złapać kota, zapakować w transporter i przywieźć - to niestety kolejne koszty, a pieniądze potrzebne są przecież na jedzenie... takie to błędne koło, wieczna Treblinka...

cypisek pisze:Właściciele są nią oczarowani, zakochani na maxa.Dostała na imię Vievien /jak odtwórczyni roli Scarlet .
![]()
Cieszę się

Na początku zawsze wszystko jest super - ładne zdjęcia, szczęśliwy kot, zakochani w nim nowi właściciele..ale potem różnie bywa. Same wiecie, z jak błahych i głupich powodów koty tracą domy, wracają z adopcji.
Vievien to kot po przejściach, naprawdę warto byłoby dla pewności zabezpieczyć ją umową adopcyjną.
Cypisek lub monika74, czy któraś z Was mogłaby wziąć na siebie odpowiedzialność za tą kotkę i podpisać z nową opiekunką umowę? Byłabym OGROMNIE wdzięczna.