» Śro sty 12, 2011 22:10
Re: W imię PELASI [']
Ok, czuję się poniekąd odpowiedzialna za ten wątek, bo faktycznie chciałam, żeby ta tragedia zyskała większy wydźwięk i obróciła śmierć Pelasi w coś pozytywnego. Jest mi bardzo przykro po przeczytaniu tego, co zastałam w wątku, przykro tym bardziej, że ponad półtora roku temu obiecałam sobie, że więcej na forach internetowych udzielać się nie będę, ze względu na "drugie dno" tego typu miejsc, o czym boleśnie przekonałam się na własnej skórze. Pojawiłam się tu, ze względu na Pelasię, na chęć zrobienia dla niej czegokolwiek, przekonana, że gdy ludzi łączy wspólny cel - potrafą się dogadać kulturalnie, na poziomie. Chyba żałuję, że nie wytrwałam w postanowieniu. Jestem na forum nowa, nie interesują mnie toczące się tu personalne rozgrywki, wewnętrzne układy, ani konflikty między użytkownikami, nie zamierzam wnikać kto ma rację. Jako osoba z zewnątrz, patrząca na wszystko z boku widzę, że ludzka natura jest tak skonstruowana, że nawet tam, gdzie chodzi o coś dobrego, dochodzą do głosu najgorsze instynkty, agresja, obrzucanie błotem, atmosfera podejrzeń i nieufności. Po co???? Naprawdę nie można inaczej?
Nie wiem, kim są panie od mediów, nagonek i tvn - u, jeżeli te słowa skierowane zostały w moją stronę, to dziękuję za zaproszenie do schroniska, ale nie tylko tam rozgrywają się tragedie zwierząt i nie tylko tam można tym zwierzętom pomagać. Więcej tematu rozwijać nie będę, bo podkreślanie swoich zasług, tego, co się robi, wydaje mi się mocno nie na miejscu. Jeżeli nie było to do mnie - przepraszam za nadinterpretację.
Właśnie doszłam do wniosku, że szczytem miłości człowieka do kota jest to, że gdy kot obsika Ci nowe fioletowe rajstopy, zaczynasz się z tego śmiać
