» Śro sty 19, 2011 9:49
Re: Potrzebna kosztowna operacja ortopedyczna – z Pusią żle!!!!!
Ona już jest w połowie zmarniała, co widać (słabo) na zdjęciach. Od wypadku do zabiegu b. wychudła. Myślałam, że z bólu staciła formę.
Wczoraj wieczorem Pusia trochę lepiej, nie jadła samodzielnie, ale interosował ją zapach karmy, lizała trochę. Głowkę juz trzyma w górze. Lgnie do ciepła (przedtem szukała chłodu, wiecie co to znaczy?). Ma taką cienką skórkę, a igła od kroplówki gruba. Płyny z niej wyciekają po zabiegu. Muszę tamponować.
Wiadomość z ostatniej chwili, z domu zastępczego Pusi. - Jest poprawa, dziś zjadła samodzielnie, spaceruje po pokoju, głaskana mruczy.
Tak się cieszę!!!!! Może będzie przełom.
Chcę jej zrobić ponowne badania, pewnie w weekend.
ASK@, spoko. Z pewnością jej nie oddam w złym stanie. Jeżeli nie uda się załatwić odebrania jej na stałe, to oddam jak będzie w dobrej kondycji.
Sytuacja nie jest łatwa. Dotychczasowym opiekunom, nie mogę nic konkretnego zarzucić. To był wypadek. Kot wzięty z ich domu, nie z ulicy. Z pewnością nie można tego załatwiac "siłowo". Oni wciąż pytają o Puskę. Ja i tak sprawę jeszcze ubarwiłam, tzn. przedstawiłam jej stan jako gorszy niż jest. Powiedziałam, że będą dalsze koszty.
Mówiłam też, że dziecko, nie jest obecnie dobrym towarzystwem dla Pusi. Że musi miec spokój. Ale weź tu babci i matce tłumacz, że ich "najlepsze i najmądrzejsze" dziecko jest w jakimś tam sensie niebezpieczne dla kotki.
Będe pracować nad tym dalej.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)