tak, nie wytrzymałam i wzięłam ją. Ojciec jest na mnie wściekły.... kicia jest w piwnicy, ma wodę, jedzenie i miskę ze żwirkiem. Jest bardzo sympatyczna, barankuje i wskakuje na kolana. Ojciec pozwolił żeby została tylko do piątku, potem- nie ma szans. Co ja z nią dalej zrobię? Wypuścić ją? Ona jest niesamowicie przemiła, nakolankowa.
Podjechałam z nią do wetki (razem z Magdą), kicia wygląda na zdrową, jest gruba ale Pani wet nie potwierdziła, ale też nie wykluczyła ciąży. Ogoliła jej troszkę brzuszek żeby ewentualnie poszukać znaku po sterylce- nie ma, lub jest niewidoczny. Więc albo jest w mało zaawansowanej ciąży, albo jest taka grubiutka.
Dodam że razem z Magdą chodziłyśmy po ludziach w okolicy z pytaniem czy to nie ich kot, każdy twierdzi że bezdomna i wcześniej podobno przychodziła z mniejszym kotkiem- (jakiś czas temu leżało małe futerko na drodze

), kto mógł to ją dokarmiał, jeden Pan stwierdził że ona ostatnio tak przytyła.
To tyle o kici, teraz coś trzeba dla niej szukać.