» Pt maja 20, 2011 10:50
Re: Do adopcji: Koka wraca:(szukamy trans. Legionowo-Dolny Śląsk
- Może nie pasuje jej ustawienie kuwety? (kot w kuwecie ma to do siebie, że musi widzieć, co się wokół niego dzieje)
- Może woli załatwianie się do czystej kuwety? (ot, taka fanaberia, dość częsta zresztą, objawiająca się nieoczekiwanie)
- Może coś jej się stało w drodze do kuwety?
- Może któreś z Twoich zwierząt ją w tej kuwecie zaatakowało/zaczepiło? (choćby liliowe maleństwo?)
- Może czuje się zdominowana? Koty nie muszą się od razu wdawać w bójki. Wszsytko zaczyna się od spojrzenia... i na dobrą sprawę na samych oczach może się skończyć.
- Może czuje, że Twój mąż jej nie akceptuje? (koty są pod tym względem doskonałymi barometrami)
- Byłaś u weta i badałaś siku oraz kupę? W ogóle byłaś u weta i pytałaś, co można poradzić?
To, że Koka załatwia się po wsadzeniu jej do kuwety, naprawdę nie jest dowodem na to, że nie ma problemu ze żwirem i/lub kuwetą.
To są wszystkie rozwiązania, które przychodzą mi na szybko do głowy. Bez poobserwowania zwierzęcia i całego jego otoczenia, zachowania tego otoczenia.
Do znudzenia, jak mantrę będę powtarzać przykład mojej Wiewióry, która w DT, wśród stada kotów, zachowywała się bez zarzutu. U nas dostało jej się od Klakiera. Wystarczyło, że się w nią wpatrywał. Wiele razy mieliśmy wrażenie, że zamiast poprawić jej los, to zgotowaliśmy jej piekło na ziemi. Ale nie patrzyliśmy na to bezczynnie. Grany był Feliway, krople Bacha, behawiorysta. Pomógł czas. I cierpliwość wszystkich.
Nie piszę tego, żeby kogokolwiek dyskredytować. Myślę, że po prostu nie byłaś gotowa na problemy. Nie tylko Ty - cała Twoja rodzina. Bywa i tak.
Dlatego trzymam kciuki za Kokę.
