No masz, zjadło mi posta
horacy 7 - nie moge obiecac dowozu do Szczytna, z tego co wiem planowana jest inna trasa przejazdu ale spróbuje ponegocjować

Już raz "ożeniłam" szefowi 3 koty na tymczas i 1 na DS (NIGDY nie lubił kotów, teraz juz musi

) wiec może i na nadłożenie drogi się skusi
Jesli uda się kocurka odłowić, to tak jak mówię - awaryjnie do lutego go przetrzymam. Mam nadzieje że z taką urodą to wystarczy na znalezienie DS. Dłużej nie moge, bo wtedy wraca babcia z sanatorium - poniewaz porusze sie o kulach (ledwo) część domu musi być bezkotna.
Z moimi dziewczynami nie mogę go połaczyć bo dopiero co uporałam się z przywleczonym przez tymczasy grzybem (byłby w pokoju do którego dziewczyny nie wchodziły wcale). Nie mogę też Malwinie zafundowac kolejnego okresu gorączki, niejedzenia, kroplówek i WBC jak przy białaczce - to, plus totalne wycofanie, to jej reakcja na przybyszów
A miejscówka w domu kocurów jest zajeta przez innego tymczasa, którym wzięła się mama TŻMam nadzieje, ze da się złapać to drugie dymne futro... apropos - on ma jeszcze nabiał? Bo jak tak to na gwałt trza będzie ciachać, za Smierdziela to mnie zabiją
