
A jak czytałam - leczy się kota, nie wyniki, więc mimo pogorszenia parametrów staram się trzymać i myśleć racjonalnie...
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
inkaa82 pisze:No właśnie, tylko skąd tę repectęBędę musiała coś pokombinować.
inkaa82 pisze:A jak czytałam - leczy się kota, nie wyniki, więc mimo pogorszenia parametrów staram się trzymać i myśleć racjonalnie...
Inkaa, przy anemii nie ma czegoś takiego jak: "Leczy się kota, a nie wyniki." Znam koty, które przy hematokrycie 10% jeszcze całkiem dobrze funkcjonowały, ale nie dłużej niż przez kilka dni, może kilka tygodni. Organizm się do tego przez pewien czas przyzwyczaja. Tylko pytanie, na jak długo? Nienawidzę tego porzekadła, bo trzeba zdawać sobie sprawę z tego, jak poszczególne wyniki mogą działać na kota. Tu granica się bardzo przesuwa, w zależności od rodzaju choroby. Moi weci leczą kota, a nie wyniki w stadium terminalny, bo wtedy widzimy wyniki, wobec których jesteśmy bezsilni, kot jednak czuje się jeszcze dobrze. W innych przypadkach takie powiedzenie jest wielkim nieporozumieniem.inkaa82 pisze:No właśnie, tylko skąd tę repectęBędę musiała coś pokombinować. A jak czytałam - leczy się kota, nie wyniki, więc mimo pogorszenia parametrów staram się trzymać i myśleć racjonalnie...
inkaa82 pisze:Przeniesione do wątku nerkowców.
Tinka07 pisze:... W innych przypadkach takie powiedzenie jest wielkim nieporozumieniem.
PcimOlki pisze:inkaa82 napisał(a):
Przeniesione do wątku nerkowców.
Nie rozkminiam przesłania.
Tinka07 pisze:Tak, PcimOlki, i to mnie ... wnerwia. Takie slogany usypają czujność właściciela, gdyż ciągle kładzie im się do głowy tylko jedno, że leczy się kota, a nie wyniki. Takie omamianie i utulanie właścicieli dla wielu ich podopiecznych kończy się źle. Choroby są różne i wyniki też. Trzeba umieć ocenić, jakie wyniki przy konkretnej chorobie są zagrożeniem dla życia.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Google Adsense [Bot], lucjan123 i 66 gości