
Skrót dla tych, którym się spieszy: jest extra

Rozwinięcie:
Burasek - a raczej Fenek Szczęściarz, bo takie imię nadaliśmy mu z De. jakiś tydzień temu po zdjęciech ( link - tak wygląda Zwykły Fenek http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Fennec_Foxes.jpg&filetimestamp=20091219224709 Fenek Szczęściaż na zdjęciach Ani w tym wątku str 1 i 3) jest już u mnie w domu, w swoim domu, po miauowemu: w DS.
Kot którego wydała mi Ania jest nie do poznania!! W ogóle jakby koty podmieniła, ale mówię Wam, że to był jedyny mały Bury

Podróż spokojna, nudna, długa i ciepła. Bardzo pilnowałam, żeby był przykryty.
Wydawało mi się kot jest bardzo zmęczony.
W domu czekał na nas rezydent: Spinks - roczny kocurek, trochę nadpobudliwy, mruczasty, zabawowy i mocno niedelikatny.
Malucha przyjął - o dziwo! - od razu. Bardzo pilnie obwąchiwał, śledził podczas zwiedzania i mrauczał przejęty. Przez cały czas ani jednego fuka, co się przecież zdarza w takich wypadkach.
Nie taki znowu zmęczony - zaczęły się bawić. W międzyczasie udało mi się kota nakarmić - zjadł łyżeczkę Convalescenta (+scanomune) z wodą i śmietanką i pół spodeczka RC dla kociąt - ogólnie spora porcja.
Mały Fenek radzi sobie z dyżym kolegą Spinksem. Potrafi np. stanąć na tylne łapki żeby wyrównać różnicę wielkości. Ogólnie gonią się nawzajem zamiennie.
Tak dokazywały że chyba się położyłam wcześniej niż one...
Dziś dokazywały od 7 rano.
Wszystko jest dla Fenka zabawką - kocie zabawki, paproszek na ziemi, kocyk, firanka, a najlepszą: ogon Spinksa!! Mieliśmy z De dziś dużo śmiechu: Spinks polował (warto dodać: przez zamknięte okna) na ptaszki tzn. pomiaukiwał i machał wściekły ogonem - na co mały przybiegł i zapolował na ogon. Spinks zmienił położenie, mały się nie zraził, wskoczył za dużym nawet na parapet

Mały się rano jeszcze trochę bał. Jak się chce go wziąć do karmienia to podkula ogonek i ucieka. Nic dziwnego bo łapanie do tej pory kojarzyło mu się głównie z weterynarzem. Za to wzięty na ręce, ba - właściwie dotknięty, nawet za kark do chwytania - od razu mruczy. I tak sobie mruczeliśmy już dobrych kilka, a może i kilkanaście razy od wczoraj.
Dopiero po 17 po raz pierwszy nie uciekł jak się schyliłam. Dzisiaj też śpi już na łóżku a nie pod biurkiem (wstawiłam mu kocyk, bo mu się tam podoba). Adaptacja postępuje zaskakująco szybko.
Nie kuwetkuje jeszcze

Ogólnie kociak zachowuje się jak zdrowy kociak, a nie jak kociak po chorobie.
Teraz oba śpią jak zabite. Skończę posta to obudzę małego na karmienie, bo nie jadł obiadu (a na obiad mięsko czeka)!! Tylko duże późne śniadanie koło 11, wcześniej rano tylko odrobinkę i uciekł. Fenek fajnie śpi, należy do tych co się lubią pokręcić i na brzuch wywalić. Taka drobna uboczna przyjemność wizualna dla właściciela.
Fotki
Po południu bawiliśmy się już na pościeli


teraz się przyjżyjcie


Piękność



Zdjęcie dedykowane wszystkim którzy wsparli kotka lub wspierają inne koty Ani - naprawdę warto!

No i zasnął jak kamień...

Koniec... Właściwie dopiero początek.
Za tydzień odrobaczanie. Zdam Ani lub ogólnie da forum relację ze stanu Fenka na bierząco.
Pozdrawiam serdecznie
Magdalena i dwa Bure

PS. Spinks dziś podkradł się do śpiącego małego Fenka... usłyszałam ciche "mrauk"... i wylizał mu ucho!! Zaskakuje mnie ten kot, na prawdę.
PS. 2. Dalej śpią... dziwnie jak tak cicho w domu

PS. 3. Nie znam zwyczajów na Miau, ale jak można to mogę pisać dalej w tym wątku co u Fenka Szczęściarza.