Wczoraj Maga napędziła nam stracha...
Biorę ją na ręce, i nagle czuję - pod brzuszkiem mokro...
Patrzę - kubraczek mokry... myslę - trzeba sprawdzić, co się dzieje...
Łatwo nie było, bo Maguś do super spolegliwych dziewczątek nie należy i mimo że jest milutka i kochana - to jednak potrafi pokazać , że czegoś nie chce lub że mamy się od niej odczepić...
Ale nie było wyjścia...
Poluzowałam kubraczek i pełna obaw zajrzałam do środka...
I ulga
Nic się złego nie dzieje, szwy goją sie bardzo ładnie, nic się nie paprze ani nie rozłazi
Maga po prostu musi sobie "ciumkać" ten kubraczek i go ślini...
Pewnie ją swędzi, bo się goi.
Wczoraj niepokoiło nas też Magi kuwetkowanie, bo jakkolwiek sio jest regularnie - tak niczego konkretniejszego w kuwecie nie było od ...wtorku...
Juz miałyśmy małej dawać parafinę, a tu późnym wieczorem... jest!!! Troszeczkę, ale zawsze.
A dziś rano znów!!! I tym razem już całkiem sporo
Chyba się dziewczyna tej parafiny przestraszyła
