[Białystok9]'Mruczek-twój sąsiad"-zbieramy podpisy s.52

Esme wygląda jak mój Viggo, a Arwena jak Lrago...

Drogie TE NASZE KOCIAKI!!!
W przenośni i dosłownie, duchowo i materialnie.
Tak już w życiu jest:
COŚ za COŚ....
A ja wróciłam własnie z porannego obchodu:
najpierw Kiciusiowo nr 1 i karmienie bezdomniaczków,
potem Kiicusiowo własciwe i Tymczasiki.
Tu najdłużej:
- umyć Buni i Yogiemu buśki i inne miejsca, popudrować, rozczesać futerka;
- podać jedzonko im i Nisi, Foni i Czarnemu Lesiowi,
- posprzątać kuwetki /sztuk 4;
- wymienić wodę w termoforze zimną na goracą /przyniosłam w czajniku/, aby w dużym transporterze Buni i Yogiemu było spać ciepło;
- ogólnie posprzatać
- i oczywiście każdego Tymczasika popieścić.
Dzikuska z Bema Nisiulka pozwoliła dziś dać się potrzymać na rekach MOICH i mnie nie podrapała. Jest przeurokliwa.
Fonia także jest urocza.
A potem udałam się w kierunku Dworca Fabrycznego, bo tam oczekuje na śniadanko Milka i jeszcze jakiś nieznany mi kot.
Zdaje się, ze moi Koci Przyjaciele czują się zdrowo - więc jestem szczęśliwa i ja.
Prawdopodobnie dziś pożegnam się z Czarmym Lesiem i Bunią.
Rozstać się żal!! Serce już płacze!!
Ktoś przybędzie - tak poinformowała Agatka. Czekam...
Teraz czas zająć się swoimi domowymi kotami /3/. I domem...
Miłego weekendu!

Nie wiem, jak usunąć image?
Wszak jestem 70-letnią emerytką i samoukiem komputerowym.
Pomóżcie.... Please....

a moje syfy dziś wyjątkowo są grzeczne od rana...

może wiedzą, że dziś moje święto i to jest ich prezent dla mnie :mrgreen:

Jakoś niedawno na forum ktoś posał o czarnym kocurku błąkającym się przy al.Piłsudskiego 5 czy 7. Od dwóch dni mam nowego stołówkowicza, właśnie czarnego, oswojonego kocurka. Czyżby zwęszył stołówkę, bo przecież moje 3 wysterylizowane dziewczyny, chociaż piękne, to dla chłopaka już są mało atrakcyjne :mrgreen:

lusesita wszystkiego najlepszego kochana Buziaki (bo rozumiem, że te święto to urodzinki lub imieninki;)

A moje dalej szaleją :strach:

juz nie tyklko obiadów mnie pozbawiają, ale śniadań i kolacji np. wczoraj wyrwały mi kanapke z ręki i w nogi, przed wczoraj kupiłam sobie duży grzebień (to taka bułka z serem) poszłam na chwile do łazienki - wracam a tu grzebień rozbebeszony na drobne kawałki ser wyżarty :evil:

itd.
lusesita może chcesz prezent :ryk:

SUPER ŻE KOTKOWO ZWYCIĘŻYŁO
MIŁO, ŻE KOTKOWO MA TYLU FANÓW :1luvu:

Czarnulka21 jesteś aniołem :aniolek:

cudownie opiekujesz się Rogerem i Bronuśiem uściskaj kiciusie od cioci Asi

Aga&2 kwota rzeczywiście pokażna! Jak tu pomóc?

Właśnie odjechał Czarny Lesio.
Naprawdę, nie chciał opuścić mnie i Kiciusiowo.
Taki dobry i taki spokojny, a tymczasem dopiero za trzecim razem udało się go umieścić w transporterku.
Kochałam GO - NAPRAWDĘ!
Tak bym chciała, aby zawsze było MU dobrze...

asika5, dzięki piękne :1luvu:

tak, dziś mam urodziny... kolejne... :wink:

i znam Twój ból, bo ja juz nawet nie liczę szkód w swoim mieszkaniu, bo bez sensu. za dużo tego :twisted:

Lu Kochana,

Niech Tobie los sprzyja każdego dnia od samego rana:
Żyj w szczęściu, zdrowiu i radości;
A uśmiech niech Twoje życie zawsze uprości;
Aby chwil spędzonych bardzo miło
W Twoim życiu bardzo wiele było!
Także przychylności losu
I pełnego trzosu!!!

STO LAT! albo i więcej.....

janiu, dziękuję ślicznie :1luvu:

kassja pisze:Jakoś niedawno na forum ktoś posał o czarnym kocurku błąkającym się przy al.Piłsudskiego 5 czy 7. Od dwóch dni mam nowego stołówkowicza, właśnie czarnego, oswojonego kocurka.

Kasiu ten kiciuś waletuje u mnie na tymczasie, więc ten z Twojej stołówki to jakiś nowy egzemplarz... mój Hektor, tak go roboczo nazwałam, jest kotem idealnym...czysciutki, milusi, barakujący, mruczący, nakolankowy, delikatnie udeptujący....taka szmatka normalnie.

Przeżyłam dzisiaj chwile grozy.Jeden z kocurków powiesił się na klatce tzn.zaczepił się jakoś tak niefortunnie dwoma pazurkami i chyba bardzo się szarpał bo jego łapa była owinięta wokół szyji

.Bardzo głośno płakał,ale byłam w trakcie sprzątania,drzwi zamknięte i od razu nie usłyszałam.Jak weszłam do pokoju wyglądało to okropnie.Jakby sobie łapę ze stawu wyrwał.Delikatnie odczepiłam wzięłam na ręce.Bardzo drżał biedulek i był taki przelewający się przez ręce.Ale już po paru minutach frygał z rodzeństwem po pokoju.Czarny kot-ile jeszcze mu żyć pozostało? :roll:

LU NAJLEPSZEGO :birthday:

Cóż, mój Czarny Lesio wrócił.
Widocznie jesteśmy sobie przeznaczeni.
Tak chciał los.
Co jeszcze do wieczora u mnie się wydarzy - trudno przewidzieć...

Jania ja też miałam taką "adopcję"-trwała 2godz.-kot wrócił bo........podrapał wersalkę i firankę.Powiedziałam,że na parapecie to.........kwiatek niech sobie postawią .One zazwyczaj nie drapią wersalek.

Uploaded with ImageShack.us

[Białystok9]'Mruczek-twój sąsiad"-zbieramy podpisy s.52

Kto przegląda forum