Kochani,
piszę mocno poruszona :/ Szopka zaczyna być niebezpieczna dla Bonifacego :/ Dziś rano zastałyśmy go z mamą na kołku pod sufitem :/ Nie wiadomo, jak długo tam siedział. Wspiął się po drzwiach, a drzwi nie wymontuję przecież. Jak już wlazł, to bał się zeskoczyć, no bo nie widzi - wiadomo. Bardzo, bardzo mnie to martwi. Nie chcę żadnego nieszczęścia. Proszę, zbierzcie wszystkie swoje siły i bierzcie bobasa do siebie, bo tak dalej nie da się. Boję się kolejnej nocy. W ciągu dnia możemy co godzinę do niego zaglądać, ale w nocy to już nie.
Druga sprawa - kotek bardzo ładnie nabiera ciała. Ma apetet lwa. Zjada 3 razy dziennie porcję dzienną pokarmu

Regularnie się wypróżnia. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Kiedy zdjęłam go z tego nieszczęsnego kolka, to siedzial u mnie na rękach bez ruchu przez kilka minut. Tak się rozkoszowal ciepłymi i bezpiecznymi ramionami. Uwierzcie mi, ten kot da wiele, wiele radości. Ma cudowny charakter. Ale potrzebuje czujnego oka swojego własciciela i przyjaciela oraz bezpiecznego zacisza domu - bez cudów architektonicznych.
PS. Na adopcjach i domach zastępczych calkowicie się nie znam, dlatego proszę, żeby w tej sprawie pisać na adres Cichego Kąta albo do ptoka (jeśli nie ma nic przeciwko temu).
Pozdrawiam ciepło :*