a Ty myślisz Aniołku że ja się nia NIE czaiłam podchodziłam ją od tyłu tzn.od strony muru,myślałam że nie usłyszy,ale gdzie tam no i ja się za długo czaić nie mogę bo zaraz moje stado mnie nie wiadomo skąd wyczaja i czai się razem ze mną i wtady to już przerąbane jest
myślę że moim stałym kotkom da się prędzej zobaczyć niż mnie
I jak Carmen? Daje się już swobodnie oglądać, czy nadal się tak chowa? Udało Ci się zrobić jej jakieś nowe zdjęcia? Weterynarz ją widział (rozumiem, że jeśli nadal jest dziką-dziczą to było by to troszku niewykonalne )? Nadal siedzi tylko w tej "dużej klatce"?
klatkę ma otwartą już dwa tygodnie-stwierdziliśmy że lepiej ją otworzyć jak jest ciepło niż jak przyjdą mrozy. moi rezydenci tam chodzą w odwiedziny a my ją widujemy czasem głównie po ciemku jak ucieka przed nami w wysokie trawy jak idziemy z michą. planuję zainstalować tam kamerę no i złapac ją w klatke łapkę ale muszę ja pożyczyć.
Carmen "przydybana" na wychodzeniu przez bramę To na pewno ona .Mieszka chyba trochę u nas .trochę w komórce u sąsiadów,widać że jest w świetnej kondycji-futerko błyszczące,oczka cwaniackie ale na dłuższą gadkę nie miała czasu Ważne że jest zdrowa i szczęśliwa chodzą słuchy że wiosną przejmie kontrolę nad całą okolicą